Prawdziwa miłość 1

Autor: Roksana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Otworzyłam oczy i natychmiast zalała mnie fala wspomnień poprzedniego wieczoru. Nie sądziłam, że zrywanie z chłopakiem do którego nic nie czujesz może być takie ciężkie. Byłam z Joshem prawie 2 miesiące i szczerze mówiąc po tygodniu miałam dosyć, jednak chciałam nam dać szansę. Niestety nie powinnam w ogóle się na to zgadzać. Dzisiaj tego żałuję. Josh dawał mi jakieś bezsensowne nakazy i zakazy. Ciągle się o to kłóciliśmy. Uważałam, że sama mam prawo decydować o której godzinie chcę iść spać. On uważał inaczej. Ponadto nie rozumiał mojej miłości do czytania książek oraz wkurzał się o to, że poświęcam czas nauce, a nie jemu, a ja po prostu chciałabym osiągnąć coś w życiu, a nie być czyjąś utrzymanką. Może jednak wrócę do początku. 

Leżałam na łóżku, kiedy zadzwonił mój telefon. Josh. Skrzywiłam się, ale odebrałam. Wiedziałam, że lepiej nie ignorować tego człowieka. Jest z typu osób, które się nie poddają i zamiast jednego telefonu będzie 10 i setka wiadomości.

- Halo?

- Idziemy do klubu.-powiedział mój chłopak

- Nie mogę. Uczę się.

- Ciągle się uczysz. Możesz trochę wyluzować.

- Wiesz, że to tak nie działa.- westchnęłam

- Zależy ci?

- Wiesz, że tak.

- No to widzimy się pod klubem.- powiedział i się rozłączył.

Zerknęłam na plan lekcji. Westchnęłam. Mam w takim razie 2 godziny na naukę. Obym się wyrobiła. No dobrze, ale przejdźmy do najważniejszego.

Stałam przed klubem dobrą godzinę zanim mój chłopak raczył się pojawić.

- O, jednak przyszłaś.

- Nie dałeś mi wyboru.- wycedziłam 

Przyjrzał mi się krytycznie.

- Obleci.- stwierdził

- Ubrałam sukienkę. Wiesz, że ich nie znoszę.- syknęłam.- Mógłbyś to docenić.

Zignorował mnie i zaciągnął do klubu. Po godzinie nie wytrzymałam i zaciągnęłam go na zewnątrz.

- Musimy pogadać.- powiedziałam

- Przecież gadamy.- powiedział lekko pijany

Westchnęłam.

- Okej. To słuchaj. Josh, ja tak dłużej nie mogę.- powiedziałam.- Musimy zakończyć ten bezsensowny związek, bo ranimy tylko siebie nawzajem.

Spojrzał na mnie wkurzony.

- Nie zrobisz mi tego.- syknął.

- Owszem zrobię.- powiedziałam.- Nie jestem twoją zabawką. I nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Powinnam się teraz uczyć, a nie siedzieć w jakimś głupim klubie!

- Nawet się nie pomalowałaś! Miałem pokazać kolegom moją dziewczynę! I zamiast super laski zobaczyli takiego przeciętniaka!

Zabolało.

- Świetnie. No to mamy jasność. Żegnaj, Josh. Mam nadzieję, że się więcej nie zobaczymy.

- Jane! Nawet nie waż się odchodzić! Wracaj tutaj natychmiast!

Ani mi się śni. Jednak Josh do mnie podbiegł i złapał mnie za łokiec wyglądał jakby chciał mnie uderzyć, ale się nie cofnęłam. Nie bałam się go. Czułam tylko obrzydzenie. 

- Zostaw mnie.- wycedziłam.

Nie posłuchał.

- Pani powiedziała, żebyś ją zostawił.- usłyszałam męski głos.

- Nie wtrącaj się!- warknął Josh.

- Nie tolerujemy tutaj przemocy.- powiedział młodzieniec spokojnie.

- To nie twój lokal! Znam właściciela! Nie mów mi, więc co mam robić! To nie twoja sprawa, lalusiu.

Podziwiałam cierpliwość nieznajomego ja już dawno bym mu przywaliła.

- Jeżeli w tej chwili nie zostawisz tej kobiety załatwię ci zakaz wstępu.

- Kim ty w ogóle jesteś?- zapytał pijany

- Synem właściciela.

Josh zrozumiał, że ma problemy. Posłał mi ostatnie wkurzone spojrzenie i odszedł.

- Dzięki.- powiedziałam zakłopotana.

Nieznajomy jednak uśmiechnął się tylko nieznacznie. A moje serce mocniej zabiło.

- Czemu się tak na ciebie uwziął? Nigdy nie widziałem Josha w takim stanie.

Spuściłam wzrok.

- Zawsze potrafiłam wytrącić go z  równowagi, a powiedzmy, że gdy zrywa z tobą dziewczyna to ciężko zachowywać się normalnie.

- Żartujesz? Jane wreszcie go rzuciła?

Zmarszczyłam brwi.

- Wreszcie?- spytałam.

- Mój tata wiele mi opowiadał o Joshu i Jane. Uważam, iż zrobiła najlepsze, co mogła zrobić. Nie zasługiwał na nią.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Roksana
Użytkownik - Roksana

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-25 11:36:18