Prawdziwa miłość 4

Autor: Roksana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- James, nie możesz nikomu o tym powiedzieć.- błagałam.- Nie chcę żeby ciągali ją po komisariatach, rozumiesz? Poza tym jest niewinna. Znam moją siostrę, wiem, że tego nie zrobiła.

- Jane, musisz im powiedzieć.

- Nie mogę. Proszę cię niczego im nie mów.

- Czemu ci tak na tym zależy?

- Specjalnie pojechała na studia, żeby być jak najdalej ode mnie, kiedy bym im powiedziała, że była w tym klubie to Jess nigdy, by mi tego nie wybaczyła. Nie chcę stracić siostry.

- Okej. Nic im nie powiem.

Zeszło ze mnie całe napięcie.

- Dziękuję.- powiedziałam z ulgą.

Zaprowadził mnie do swojego samochodu i pojechaliśmy do klubu. W samochodzie panowała niezręczna cisza.

- Wiesz, że Josh będzie chciał cię wrobić w to morderstwo nawet, jeżeli on go nie popełnił?

- Tak wiem. Nienawidzi mnie. Ja szczerze mówiąc też go nie chcę widzieć na oczy.

- Zmiana planów. Zabieram cię na pizzę. Trzeba ci jakoś poprawić humor.- powiedział.

- I myślisz, że zrobisz to jedzeniem?

- Innego pomysłu nie mam.- powiedział.

Wzruszyłam ramionami.

- Wszystko mi jedno byle nie wracać do domu. Muszę tylko napisać do mamy, żeby się nie martwiła.

Spojrzał na mnie zdziwiony.

- Mało kto, by o tym pomyślał.

Skrzywiłam się.

- Tak, wiem, ale nie lubię, kiedy się martwi. Jako jedyna z jej córek pamiętam, żeby ją o wszystkim informować.- mruknęłam.- Nie wkurza cię to?- zapytałam

- Nie. Dlaczego?

Wzruszyłam ramionami.

- Josha ciągle tym wkurzałam oraz moją nauką i miłością do książek oraz tym, że zawsze miałam własne zdanie i nie bałam się go o tym informować. Ciągle się o to kłóciliśmy. Ja nie wiem może on sobie wyobrażał, że będę mu uległa i posłuszna, ale to w nie moim stylu. W życiu bym się na takie coś nie zgodziła. Chcę mieć prawo wyrażania własnych opinii, a nie duszenie swojego zdania w sobie. 

James się roześmiał. Uniosłam pytająco brew.

- Myślałem, że jest inteligentny, ale widzę, że jednak się myliłem. Od razu widać, że nie można tobą dyrygować masz własny rozum i nie boisz się go używać. Ponadto jesteś strasznie uparta. Nie znam takiej drugiej osoby.

Wzruszyłam ramionami.

- To akurat rodzinne.

- Żartujesz.

- Nie.- parsknęłam śmiechem.

Zmarszczyłam brwi.

- Myślałam, że chcesz jechać do pizzeri.

- Tak, ale uznałem, że kebab będzie lepszy. Błagam tylko nie zamawiaj sałatki.- jęknął.

Skrzywiłam się.

- Nie ma mowy żebym jadła sałatkę, kiedy mam do wyboru kebaba.

Obdarzył mnie promiennym uśmiechem.

- I tak trzymaj.

Przewróciłam oczami. Wchodząc do lokalu zerknęłam na telefon. I zamarłam. Dlatego Jessica przyjechała. Dzisiaj nasze urodziny. Jak mogłam o tym zapomnieć? 

- Wszystko gra?- spytał James.

- Tak. Czemu pytasz?

- Wyglądałaś na zmartwioną.

- A, to nic po prostu sobie o czymś przypomniałam, ale to nic ważnego.- powiedziałam z uśmiechem.

Nie uwierzył mi, ale nie dopytywał. Nienawidzę swoich urodzin jeszcze bardziej od walentynek.

- I jak poprawiłem ci humor?

- Może.- powiedziałam wymijająco.

- Jane.

Przewróciłam oczami.

- Niech ci będzie. Poprawiłeś.- powiedziałam ze śmiechem

Wyszczerzył zęby.

- Zawsze do usług, ale pewnie już powinienem cię odwieźć do domu.

- Tak, pewnie tak.- mruknęłam.

- Pakuj się do miski.- powiedział i otworzył mi drzwi samochodu.

Wybuchłam śmiechem.

- Potrafię sama sobie otworzyć drzwi.- powiedziałam.

- Tak, zauważyłem, ale póki będziesz się zgadzała gdzieś ze mną wyjść będziesz musiała się przyzwyczaić, że nie będziesz musiała tego robić.

Skrzywiłam się.

- Nie musisz tego robić.

- Ale chcę.

Kiedy podjechałam pod dom moja siostra już tam stała. Z bijącym sercem wysiadłam z samochodu.

- Dzięki. Do zobaczenia.- powiedziałam i pomachałam do Jamesa.

- To twój nowy chłopak?- spytała Jess.- Słyszałam, że zerwałaś z Joshem.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Roksana
Użytkownik - Roksana

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-20 02:01:14