Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rozdział 24

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Machinalnie przytuliłam go do siebie i zaczęłam gładzić jego plecy. Cały był roztrzęsiony. Nie wiedziałam, co mam zrobić, aby mu ulżyć. W tak krótkim czasie stracił dwoje dzieci.

                -Tak mi przykro, kochanie. Tak bardzo chciałabym ci tego zaoszczędzić. Kocham cię.

Przytulił mnie do siebie tak mocno, że zrobiło mi się gorąco i po chwili powiedział.

                - Nie mogę ciebie stracić. Dlaczego tak musiało być?

                - To bardzo trudne pytanie. Wiem, że to dla ciebie bolesne. Dla mnie też.

                - Nie zdążyłem go poznać. Jego matka zadrwiła ze mnie, a na dodatek nie powiedziała, że zaszła ze mną w ciążę. Już nie dowiem się, jaki był i co lubił. Kiedy przedstawiła mi go chwycił mnie za rękę i powiedział słabym głosem: „Kocham cię tato.”

                - Nie cofniemy już czasu. Nie możesz się za to winić. Kiedy pogrzeb?

                - Pojutrze.

                - Pójdę z tobą.

                - Nie musisz. Ciebie też oszukałem. Każdego dnia przed odwiedzeniem ciebie szedłem do niego.

                - Nie mam do ciebie o to żalu. Robiłeś to, co zrobiłby prawdziwy ojciec. Byłeś przy swoim dziecku. To on ciebie potrzebował.

                - Potrzebował mnie od chwili narodzin, a mnie nie było. Ja nie wiedziałem.

Ponownie się rozpłakał. Przytuliłam go, po czym pocałowałam w czoło. Drżał. Nie wiedziałam, co zrobić, by mu pomóc.

                - Płacz, skarbie. Musisz wyrzucić to z siebie  –  odparłam w końcu. Byłam bezradna. Widziałam, jak cierpi i nie mogłam nic zrobić, aby mu ulżyć. Tulił mnie mocno do siebie i coraz głośniej szlochał. Poczułam, jak silna może być więź z własnym dzieckiem. Swoją drogą to niesprawiedliwe, aby rodzice przeżyli własne dzieci. Sama śmierć jest niesprawiedliwa. Kolejny kwadrans tuliłam go do siebie, usiłując ukoić jego ból. Nagle wstał i szedł w kierunku szpitala. Dogoniłam go, chwyciłam za rękę i spytałam.

                - Co chcesz zrobić?

                - Powiem jej, że odebrała mi syna. To jej wina.

                - Kochanie, nic tym nie wskórasz. Ona też cierpi.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23