Ramoneska 8/8

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

***

Siedząc w samochodzie Makarego chwilę jeszcze rozmawiali. Choć spędziła z nim prawie całe popołudnie to nie umiała znaleźć odpowiedniego momentu aby napomknąć o balu. To co powiedziała Matylda podsunęło jej dobry pomysł. Oczywiście zamierzała traktować to jak pożyczkę i oddać mu wkrótce pieniądze. Gdy gdziekolwiek ją zabierał czy cokolwiek wymyślił zawsze za nią płacił. Była w tym tylko ta różnica, że Makary pracował. Jej oszczędności stopniały gwałtownie po jednych zakupach. Właściwie mogła zwrócić się z tym do rodziców ale nie chciała. Milion pytań dlaczego nagle się decydowała i nic nie powiedziała wcześniej. Narzekanie ojca, że szkoła zdziera ostatni grosz z uczniów. Kolejna tura pytań z kim pójdzie i czy Oskar ma już garnitur. Dla jej rodziców to było od zawsze wiadome, że jeśli Estera pójdzie na bal nie będzie to nikt inny jak Oskar. Chciała tego uniknąć. Kiedy Makary spojrzał na Esterę miał wrażenie, że go nie słucha. Zamilkł więc i patrzył na nią. Po chwili cisza trafiła do jej uszu i starała się udawać, że wszystko gra.

-Już myślałem, że wpadłaś w jakiś trans.- Uśmiechnął się wciąż mając na uwadze jej roztargnienie.

-Zamyśliłam się.

-To widziałem, ale o czym?- Dociekał. Starała się jakoś wytłumaczyć z tej sytuacji.

-Kupiłam sukienkę i buty o których myślałam, że do niej założę okazały się za małe.- Skłamała.

-I to cię tak martwi?- Zaczął się śmiać. Wtedy powoli zaczęła dochodzić do siebie.

-A ty mój królewiczu? Masz już wszystko?- Jego uśmiech nieco zmalał ale nie zamierzał robić z tego tragedii.

-Nie, bo moja królewna mi nie powiedziała jaką ma sukienkę. Potem dostanę po głowie, że się kolorystycznie nie dobraliśmy.- Cieszyło ją, że pomyślał o tym.

-Więc?

-Bordową.- Odparła.

-Dobrze.- Przytaknął. Dodał jednak:

-Prawdę powiedziawszy myślałem, że razem wybierzemy się na zakupy.- O tym nie pomyślała.

-To przynosi pecha.- Odparła krótko.

-To nie ślub tylko bal.- Zawiesił na chwilę wzrok. Chyba przypomniał sobie własne wesele sprzed kilku lat. Nie zamierzał zaprzątać sobie teraz tym głowy. Wyciągnął portfel z tylnej kieszeni spodni. Wyjął kilka setek.

-Co robisz?- Zapytała zdziwiona, choć wcześniej chciała poprosić go o pożyczkę.

-Sama mówiłaś, że potrzebujesz butów. Poza tym już wcześniej miałem ci dać pieniądze na opłaty związane z balem.

-Przestań.- Poczuła się zakłopotana.

-Posłuchaj, jeśli nie weźmiesz tych pieniędzy to nigdzie z tobą nie pójdę. Nie będziesz za mnie płaciła.- Po tych słowach poczuła ulgę, że jej finansowy kłopot się rozwiązał. Nie oznaczało to jednak, że czuła się komfortowo. Wzięła pieniądze i powiedziała:

-Wezmę, ale oddam ci po wszystkim.

-Chyba w naturze.- Mruknął cicho.

-Coś ty powiedział?- Rzuciła ostrzej.

-Nic.- Zaczął się śmiać. Ze złości zaczęła okładać go pięścią po ramieniu.

-Hej, hej. Już, spokojnie!- Zaprotestował w końcu.

-Więc bez takich żartów.- Powiedziała dość chłodno.

-Pani nietykana.- Powiedział i przybliżył się do niej. Posłała mu śmieszny grymas. Brakowało tylko by pokazała mu język jak mała dziewczynka.

-Zrób tak jeszcze raz.

-Nie.

-Tak.

-Nie.- Mogli by tak dużo dłużej, ale Makary nie wytrzymał. Wyciągnął dłoń i przysunął jej twarz do swojej. Zamknął jej nadąsane usta pocałunkiem. Potem zamienili jeszcze kilka zdań i Estera wysiadła. Odjechał gdy zobaczył, że wchodzi do domu.

 ***

Tym czasem w Niemczech.

Ten czas dla braci nie był najlepszym. Coraz częściej się kłócili, przez co Luka szukał sobie różnego towarzystwa. Coraz lepiej dogadywał się po niemiecku, znał coraz więcej ludzi. Jednak zawsze był tym drugim. Do tego po innej matce. Frustrowało go to. Chciał sam wypracować sobie szacunek i poważanie, jakim darzono Emanuela. Nie rozumiał tego, że Mono nie miał by tego wszystkiego gdyby nie jego matka. Od ostatniej kłótni nie widzieli się już kilka dni. Mono zaczął się o niego martwić i wysłał kilku ludzi aby go znaleźli. Coraz częściej też myślał o powrocie do Polski. Wiele się tu nauczył, miał też trochę pieniędzy, które sam zarobił. Może na niezbyt czystych interesach ale sam wszystkiego pilnował. Od jakiegoś czasu posługiwał się też inną tożsamością. Miał więc nowe życie, bez przeszłości, w której popełnił wiele błędów. Szanse aby policja go namierzyła były maleńkie, niemal zerowe. Chciał mieć własny biznes, może też jakąś rodzinę i żyć jak większość ludzi.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12