Ramoneska, odcienie szarości.

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

***

Huk jaki rozległ się w tej chwili wydawał się nie mieć końca. Coś ciężkiego przyciskało ją do ziemi niemal miażdżąc jej głowę. Wciąż miała wrażenie, że za moment, za ułamek jej ciało zostanie roztrzasnake a jednak sekundy mijały a ona ciągle była taka żywa. Czuła dokładnie każdą część ciała i ból jaki temu towarzyszył. Nie tego się jednak spodziewała. Kiedy jej umysł zaczął rejestrować inne dźwięki niż huk stali otworzyła oczy. Była przerażona. Ogarnęła ją panika. Wtedy mężczyzna, który ściskał ją mocno uniósł się i spojrzał na nią wściekle.
-Nic ci nie jest?- Spytał jednak głosem pełnym troski. Ramona patrzyła na niego prosząc w myślach aby znaleźć się jak najdalej stąd. Pomógł jej wstać. Nogi miała jak z waty. Nie czekał dłużej na odpowiedź. Chwycił ją w ramiona i wyniósł na peron. Dostrzegł tłum jaki zaczął się wokół nich zbierać. Z pociągu, który zatrzymał się kilkanaście metrów dalej też ktoś wysiadł. Słychać było jak wzywa pomoc.
-Niech pan zaczeka. Zaraz będzie pogotowie!- Krzyczała kobieta ale mężczyzna zdawał się jej nie słuchać. Ktoś zagrodził mu drogę również tłumacząc, że zaraz zjawi się pomoc.
-Pan jest w szoku. Nie może pan stąd odejść, proszę mnie posłuchać.- Na nic jednak zdały się próby zatrzymania. Wyszarpał ramię z uścisku obcej osoby i szedł pewnym krokiem przed siebie trzymając bezpiecznie Ramonę.

***

Gdy otworzyła oczy panował półmrok. Nie wiedziała gdzie jest, zupełnie nie poznawała tego miejsca. Usiadła, mocniej wciskając się w oparcie łóżka. Usiłowała przypomnieć sobie ostatnie kilka godzin. To co pojawiło się w jej głowie to dźwięk nadjeżdżającego pociągu a potem... pustka. Upadek. Ból i ciężar, który utrudniał jej oddychanie. Wściekłe oczy. To one naprowadziły ją na właściwy tor. Wtedy do pokoju wszedł jej wybawca.
-Doszłaś do siebie?- Spytał już zupełnie spokojnie. Ramona miała wrażenie, że zapomniała języka w buzi.
-Tak.- Odpowiedziała ochryple i bez przekonania. Mężczyzna wbił w nią spojrzenie i świdrował ją dłuższą chwilę.
-Co ci przyszło do głowy?- Zapytał nie spuszczając z niej wzroku. Milczała.
-Skąd wiedziałeś, że tam będę?- Spytała po chwili ciszy.
-Nie miałem zielonego pojęcia. Kompletny przypadek.- Odpowiedział Emanuel. Nie wiedziała, czy czuje radość czy żal, że ją powstrzymał ale gdy w tym momencie myślała o rozpędzonym pociągu na pewno czuła strach.
-Gdzie jestem?- Spytała gdy już ułożyła sobie ostatnie zdarzenia w głowie.
-U mnie w mieszkaniu.- Zupełnie nie wiedziała co ma teraz zrobić.
-Potrzebujesz czegoś?- Spytał widząc jej konsternację w oczach.
-Nie... Albo mógłbyś dać mi coś do picia?- Poczuła jakby cała woda wyparowała z jej organizmu. Wtedy nie ruszając się z miejsca chwycił butelkę z wodą i odkręcił. Wcześniej jakoś jej nie dostrzegła. Wlał do szklanki i podał Ramonie. Gdy zaspokoiła pierwsze pragnienie znów zapytała:
-A co się stało stało tam, na peronie? Co z tymi ludźmi i...- Nie potrafiła sobie przypomnieć jak stamtąd zniknęła.
-Zanim ktokolwiek ogarnął to, co tam się stało zabrałem cię stamtąd.
-I to wszystko?- W końcu o mało nie wykoleiła pociągu.
-Nie oglądałem się za siebie. Poza tym lepiej abym nie przebywał w towarzystwie mundurowych.- Wtedy dotarło do niej, że Mono jest poszukiwany.
-A jak ty się tu znalazłeś? Skąd?
-Musiałem załatwić kilka spraw. Jutro zdaje mieszkanie i wyjeżdżam.
-Gdzie?- Wyrwało jej się od razu.
-W okolice Stargardu.- Kolejna spontaniczna myśl pojawiła się w jej głowie. Nie musiała jej mówić głośno. Widział to.
-Chcesz jechać ze mną?
-Tak.- Rzekła nie myśląc czy ma to być wyjazd na dzień, tydzień czy miesiąc. Nie chciała tu być to było pewne.
-Zabiorę cię ale będę miał kilka warunków.- Przytaknęła głową czekając na to co powie.
-Będziesz musiała mnie słuchać. We wszystkim.- Podkreślił znacząco.
-Z nikim nie będziesz rozmawiać. Tyle ile wymaga kultura to jest maksimum. Dzień dobry, dziękuje, do widzenia.- Estera zaczęła nabierać podejrzeń.
-Najważniejsze. Musisz zapamiętać, że Emanuel Kamiński już nie istnieje.- Patrzyła na niego zdziwiona na co nie zwrócił nawet uwagi.
-Teraz nazywam się Hugo Nowicki. Tak musisz się do mnie zwracać.
-Hugo?- To imię kompletnie jej do niego nie pasowało.
-To długa historia, której nie zamierzam opowiadać bez sensu. Przyjmujesz moje warunki?- Spytał poważnym tonem.
-Tak.- Odparła choć nie wiedziała czy dobrze robi. Znała jednak Mono nie od dziś. Mimo, że wydawał się jej teraz dziwnie obcy to wiedziała, że nie zrobi jej krzywdy.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12