Strażnicy Snów (fragment)

Autor: InesLavender
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Tak.

- W takim razie uważaj. – Carry się rozłącza.

   Wkładam telefon do kieszeni. Przytulając do siebie Julię, idę do salonu, gdzie siedzi Sam. Julia odrywa się ode mnie i podchodzi do brata. Przytula go i patrzy na mnie z wyrzutem.

- Kim ty jesteś? – pyta.

- Strażnikiem Snów. Moim zadaniem jest chronić mojego Podopiecznego i odganiać Mrok.

- A kto jest twoim Podopiecznym?

- Ty – odpowiadam.

   Kątem oka dostrzegam jakiś ruch w drzwiach do salonu. Odwracam się i widzę przed sobą Istotę Mroku. Jest odrażająca. Ma ciemną, pomarszczoną skórę, wyłupiaste oczy. Zamiast paznokci ma szpony, a z ust wystają jej kły. Workowate, postrzępione ubranie zwisa z jej wychudłego ciała.

   Julia krzyczy, Sam też. Nie dziwię im się. Sam bym krzyczał, gdybym nie przeszedł treningu. Wyciągam zza paska sztylet i obracam w dłoni. Zbędna sztuczka, ale lubię się nią chwalić. Istota wysuwa wężowy język. Patrzy pełnym pożądania wzrokiem na dwójkę Podopiecznych.

- Mój pan chce ją widzieć – mówi syczącym głosem. Zdaję sobie sprawę, że mówi o Julii.

- Nigdy jej nie dostaniesz. – Wyciągam z kieszeni telefon i rzucam w stronę Julii. – Wybierz 2, zadzwonisz do Carry’ego. Powiedz mu, gdzie jesteśmy.

   Dziewczyna, wystraszona, spełnia moje polecenie. Słyszę jak wyjaśnia mojemu przyjacielowi, w którym mieszkaniu się znajdujemy.

   Tymczasem ja błyskawicznie doskakuję do Istoty i dźgam ją w rękę. Syczy na mnie. Odskakuję i podchodzę bliżej. Istota atakuje, jednak ja robię unik. Byłem najlepszy w grupie. Trudno się dziwić. Nagle coś idzie źle. Istota trafia mnie w rękę. Jej szpony ociekają jadem, który dostał się do mojej rany. Nie jest rozległa, ale za to głęboka.

   Boli jak diabli.

   Próbuję walczyć dalej, jednak jad szybko dostaje się do mojego krwioobiegu i przed oczami pojawiają mi się mroczki. Wydaje mi się, że robię wszystko sto razy wolniej. Istota atakuje z zabójczą szybkością. Przewracam się. Nie potrafię się podnieść. Staram się. Nie. Nie dam rady.

   Wtedy do mieszkania wpada Carry i reszta Strażników. Szybko okrążają Istotę i po chwili leży na podłodze, w kałuży czarnej krwi.

   Zamykam oczy. Kiedy je otwieram, nic nie widzę. Jak z oddali słyszę głosy moich przyjaciół. Czyjś szloch. Krzyk małego chłopca. Sam. Potem nie słyszę już nic. Odpływam w błogą nicość bez bólu. 

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
InesLavender
Użytkownik - InesLavender

O sobie samym: Miłośniczka książek i dobrej herbaty/kawy. Nie pogardzi też dobrym filmem. Rozwija się zarówno literacko, jak i pod kątem naukowym. Prowadzi bloga. Recenzuje, bo lubi dzielić się z ludźmi opiniami o książkach.
Ostatnio widziany: 2014-04-05 12:01:44