Zakochani w muzyce 4

Autor: Roksana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Nie, jasne, że nie.- powiedziałam po chwili.

- Matko, kobieto przerażasz mnie. Ja tu umieram na zawał serca, a ty sobie spokojnie stoisz, jak gdyby nigdy nic.- powiedział próbując złapać oddech podpierając się jedną ręką o drzwi.- To nie jest zabawne.- powiedział urażony.- Nie drwij z moich uczuć.

Przewróciłam oczami.

- Nie śmieję się z ciebie, matołku. Tylko z tej sytuacji. Wiesz, że szaleję na twoim punkcie.

Westchnął.

- Lexie, nigdy więcej tak nie rób.

- Oh, nawet gdy będę chciała z tobą zerwać?- droczyłam się.

Pobladł. Z mojej twarzy zszedł uśmiech.

- Żartowałam.- powiedziałam poważnie.

- Lexie. Nie. Rób. Mi. Tego. Więcej. Okej?

Kiwnęłam głową.

- Przepraszam, że przeze mnie o mało nie zszedłeś na zawał.

Przytulił mnie. Mocno.

- Nie ucieknę. Nie musisz mnie tak mocno trzymać.- mruknęłam.

- Tak bardzo się tego boję.- wyznał.

- Że ucieknę?- roześmiałam się.- Nie ma takiej opcji. Za mocno mnie trzymasz.

Spiorunował mnie wzrokiem.

- Wiesz o czym mówię.

Przyglądałam mu się bezradnie.

- Naprawdę się nie domyślasz?- zapytał.

Zastanowiłam się przez chwilę.

- Ale, że niby o co chodzi?- zapytałam całkiem poważnie.

Westchnął zrezygnowany.

- Czasem naprawdę mnie dobijasz.

Skrzywiłam się.

- Kocham cię, Lexie.- wyznał.

O matko. To ostatnie czego się spodziewałam. 

- Lexie?- zapytał z drżącym głosem. A po chwili przeklął.- Za wcześnie, prawda? Nie przestraszyłem cię? Błagam powiedz, że nie.- jęknął zrozpaczony.- Możemy o tym zapomnieć?- błagał.

- Joe ja...

Westchnął.

- Tak wiem, nie czujesz tego samego.

- Ja nie...

Kiwnął głową zrozpaczony.

- Za wcześnie z tym wypaliłem. Nie oczekuję, że zaraz wyznasz mi, że też mnie kochasz, ale lepiej, żebyś wiedziała. No chyba.- skrzywił się.

Milczałam.

- Nic nie powiesz?

- Próbowałam, ale mi nie dajesz.- mruknęłam.

- No to teraz cię słucham.

Spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Joe, znamy się właściwie nie tak bardzo długo, jednak od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłam wiedziałam, że mogłabym stracić dla ciebie głowę, a kiedy odkryłeś, kim jestem wiedziałam, że jestem stracona, bo jesteś jedyną znaną mi osobą, której nie przeraża ta cała sława i jest w stanie zaakceptować to wszystko, co się dzieje wokół nas i teraz w tej chwili mam wrażenie, jakbym była w tobie zakochana od zawsze.- wyznałam.- Kiedy jestem z tobą i śpiewamy mam wrażenie, że jestem tą samą Phoenix, co na początku, kiedy robiłam to, co kocham i robiłam to z pasją.

Zobaczyłam w jego oczach radość.

- Naprawdę?- zapytał uszczęśliwiony.

- Tak.- wyznałam.

A wtedy zobaczyliśmy błysk flesza. Paparazzi pojawił się właściwie znikąd. Miałam wrażenie, że ta dziewczyna maczała w tym palce. Byłam wkurzona. Czy naprawdę nikt nie ma nic lepszego do roboty niż mieszanie naszego życia z błotem? Przełknęłam przerażona ślinę. W ręku tego człowieka zauważyłam dyktafon. Nagrał moje wyznanie. Wszyscy się dowiedzą, że jestem Phoenix. Joe dostrzegł moje przerażenie. Jednak nie zdążył nic zrobić, bo paparazzi zwiał jak ostatni tchórz. Westchnęłam w duchu. Po mnie. Mogę zapomnieć o normalnym życiu. Nie myliłam się. Zaledwie pare godzin później moje zdjęcia i moje wyznanie znalazło się na nagłówkach praktycznie wszystkich gazet. Zadzwonił mój telefon. Isabelle.

- Błagam, powiedz, że to mi się śni.- powiedziała zmartwiona.

- Chciałabym.- wyznałam.

Carmen musiała być u Izzy, bo usłyszałam jej głos.

- Spokojnie, kochana coś wymyślimy.

Nie byłam tego tak pewna, jak one.

- Jak się trzymasz?- zapytała Izzy

- Nic mi nie będzie. Wiedziałam, że kiedyś ten dzień nadejdzie, nie wiedziałam tylko, że to stanie się tak szybko.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Roksana
Użytkownik - Roksana

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-03-28 23:57:07