Jestem z Polski B i nie zawaham się tego użyć. Swoją porcję prowincjonalnych absurdów i dramatów miałam okazję obserwować przez niemal dwie dekady, dorastając w małym miasteczku. Postanowiłam porównać moje doświadczenia z historiami zebranymi przez Marcina Kołodziejczyka.
Życie ludzi z zapomnianych przez świat mieścin, jest zupełnie obce wszystkim mieszczuchom, chyba, że udało im się w pewnym momencie wyrwać "w świat", jak bohaterom tekstu zatytułowanego Szczurek. Ale na obczyźnie nie zawsze jest lepiej, a powroty do kraju okazują się bardzo bolesne. W małym mieście żyje się ciężko, ale to przecież nie znaczy, że należy się poddawać. W "B" ludzie jakoś starają się wiązać koniec z końcem, dążą do spełnienia marzeń, radzić sobie z problemami.
U Kołodziejczyka dzieje się dużo, bo każda opowieść jest zupełnie inna od poprzedniej. Jest starszy pan podszywający się pod seksbombę, obowiązkowo pojawia się nieszczęśliwie zakochany samobójca, znikająca dziewczyna z fabryki, o której opowiada inżynier koneser alkoholu. Szokuje kłótliwy sąsiad i jego mrożony kot, dziwią odszkodowania od Niemców i zniesmacza typowo polska zazdrość o to, że ktoś inny ma lepiej.
Wszystkie historie na pierwszy rzut oka niczym nie zachwycają i nie poruszają. Nie wyróżniają się na tle innych książek o polskiej szarej rzeczywistości. Są boleśnie przeciętne i o to właśnie chodziło autorowi, żeby pokazać to, nad czym przechodzimy obojętnie i bez refleksji. Nie jestem do końca pewna, czy odpowiada mi narracja, jaką stosuje w swoich opowieścio-reportażach Kołodziejczyk. Jest trochę chaotycznie, nie zawsze jasno, ale mimo wszystko - chwyta za serce. A to najbardziej liczy się w dobrej literaturze faktu.
Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2013-02-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 192
Dodał/a opinię:
Book Loaf
Reportaże z punktu widzenia dumnych niższych sfer 45 reporterskich kawałków - tragedie, kryminały, komedie, zaangażowańce społeczne. Wyłania...
Oda do niedziania się wielkich rzeczy i do codzienności, a czasem jednak oda do tych rzeczy najistotniejszych. Bo najważniejsze i najbardziej tajemnicze...