Dwa złamane serca. Jedna umowa na udawane randki. Co może pójść nie tak?
Lucie sądziła, że ma wszystko, czego pragnie – kochającego mężczyznę, śliczne mieszkanie i pracę, w której jest naprawdę świetna. Ale piękna bańka prysła, kiedy Lucie nakryła swojego idealnego narzeczonego na tym, jak bzyka się ze swoją osobistą trenerką na ich wymarzonej nowiusieńkiej sofie. Teraz, trzy miesiące później, Lucie mieszka ze swoją najlepszą przyjaciółką i próbuje poukładać sobie życie bez zdradzieckiego niedoszłego męża.
Theo wybiera się na długi weekend do malowniczej Szkocji, gdzie ma być drużbą na ślubie brata. Perspektywa pięknych widoków, a także darmowej wyżerki właściwie powinna go napawać większym entuzjazmem. Gdyby tylko nie żywił uczuć do przyszłej panny młodej…
Kiedy los niespodziewanie krzyżuje drogi tych dwojga, Lucie i Theo zacieśniają więzi przy pączkach, opowiadając o swoich miłosnych katastrofach… i dochodzą do wniosku, że chyba mogą sobie nawzajem pomóc. Jeśli oboje będą przestrzegać zasad, nie ma mowy, żeby coś poszło nie tak.
Pisemny kontrakt? – Załatwiony.
Zmysłowe randki na niby? – Załatwione.
Seksualne iskrzenie, od którego wręcz może zająć się pościel? – A jakże, zała...
Chwila, co?!
Tego nie było w umowie...
***
„Chłopak, który oszalał nam moim punkcie” to niezależna historia, której akcja początkowo bazuje na wydarzeniach, które rozegrały się w poprzedniej części cyklu „Love For Days”, tj. „Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę”. Pierwszy tom mnie nie porwał, ale opis części II spodobał mi się na tyle, bym zaryzykowała i sięgnęła po kontynuację. I to był dobry wybór, bowiem w moim odczuciu, ta historia była znacznie lepsza.
Na początku trzeba zaznaczyć, że nie jest to wybitna literatura. Jest to typowa, lekka komedia romantyczna. Dla osób ceniących nieco bardziej realistyczne historie miłosne, ta może wydać się nierealna i cukierkowa. Znając jednak twórczość pani Moseley, wiedziałam na co się piszę i czego mogę się spodziewać.
Pióro autorki, jej kreacje bohaterów i ta mocno romantyczna otoczka całej historii ma w sobie coś, co sprawia, że odrzuca się na bok myśl, że taka historia nie zdarzyła się naprawdę, tylko pochłania się każdą emocję i uczucia jakimi obdarzają się bohaterowie. Owszem, w tej historii bohaterowie zakochują się w sobie dość szybko, ale czy miłość taka właśnie nie jest? Zaskakująca i nieprzewidywalna?
W tej części nie ma tak szalonego plot twistu, jak w poprzedniej. Wszystko toczy się spokojnym rytmem i raczej każdy może przewidzieć zakończenie tej historii. Osoby, które polubiły Amy i Jareda z poprzedniej części będą zadowolone, bowiem w tej części również się oni pojawiają.
Bardzo polubiłam głównych bohaterów (choć Lucie w ostatnich rozdziałach nagle zaczyna plątać się w swoich uczuciach, czym wywołała u mnie lekką irytację, jednak w porę wzięła się w garść). Całość czytało mi się naprawdę dobrze i jeśli ktoś szuka lekkiej komedii romantycznej na jeden wieczór, to myślę, że „Chłopak, który oszalał na moim punkcie” będzie strzałem w dziesiątkę.
Moja ocena: 7/10
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2021-03-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Stand-In Saturday
Tłumaczenie: Danuta Fryzowska
Dodał/a opinię:
Anna Pasiut
Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic do stracenia”.Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje...
Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej...