„ Dziewczyna z kabaretu” ma takie zakończenie, że poza jednym niedokończonym wątkiem można przyjąć, iż kontynuacji nie będzie. W zasadzie " Koniec i początek "jest odrębną historią a obie książki łączy jedynie postać Irenki Górskiej.
Fabuła zaczyna się kilka lat po wydarzeniach, na których zakończyła się „ Dziewczyna z kabaretu „, co działo się z bohaterką w międzyczasie autorka nie wspomina. Jedynie, że Władzio zaginął a Irenka usiłuje go odnaleźć. Do rezolutnej Irenki, która pomimo przeciwności losu, okrucieństw wojny nie traci ducha i potrafi dostosować się do każdej sytuacji, dołączają dwie inne bohaterki. Helenka prosta dziewczyna o złotym sercu, która na wojnie straciła matkę i ukochanego i Zosia Żydówka, rozdzielona z ojcem i schorowaną matką, i pomimo, że wojna się skończyła woli nie afiszować się swoim pochodzeniem. Każda szuka kogoś, kogo straciła w zawierusze wojennej. Na pozór wydaje się, że niewiele mają ze sobą wspólnego a jednak połączyła je głęboka przyjaźń i troska o siebie nawzajem. Manuela Kalicka stworzyła portret polskich kobiet, które powoli budują swoje życie na nowo, chcą być szczęśliwe kochać i być kochane. Opisała rzeczywistość kraju, który dźwiga się z pożogi wojennej i gruzów. Chociaż nastąpił koniec wojny nie było oczywiste, kto jest przyjacielem a kto nikczemnikiem.
O wojnie rzadko się pisze i to w taki sposób, jeżeli już to w tonie martyrologicznym, a Kalicka udowadnia, że można pisać mądrze, czasem zabawnie, ale przede wszystkim bardzo realistycznie.
Nie mogę się zgodzić z większością opinii, że książka jest łatwa i relaksująca. Jak dla mnie jest to słodko – gorzka opowieść, której nie da się czytać jednym tchem, gdyż chwilami trzeba zrobić chwilę przerwy na refleksje i przemyślenia. Owszem styl pisania autorki powoduje, że nie jest ona mroczna i ponura, ponieważ napisana jest lekkim niepozbawionym humoru językiem. Największa zaletą prozy Kalickiej jest realizm, który przebija z każdej strony oraz bohaterki z krwi i kości, bardzo charakterystyczne i prawdziwe. Ten autentyzm sprawia, ze obydwie powieści są wyjątkowe i niepowtarzalne. Jak sama autorka mówi, historie, które opisuje, zawsze są prawdziwe. Tło historyczne, zdarzenia, ludzie. Jedynie wplata wymyślonych bohaterów, ale i tak inspiruje się żyjącymi osobami w tamtym czasie. Dużo też uwagi poświęciła akcji przywiezienia książek z Niemiec z powrotem do stolicy, chwilami ten wątek był tak mocno rozbudowany, że aż nużący niemniej jednak bardzo ważny. Pokazuje jak bardzo ludzie chcieli wrócić do normalnego życia i stabilizacji.
Obie książki zasługują moim zdaniem na ekranizację. Były zresztą swego rodzaju przymiarki, ale na tym koniec. Autorka stwierdza ze smutkiem, że sprzedała prawa autorskie do „ Dziewczyny z kabaretu”, powstał nawet scenariusz, ale niestety zabrakło inwestora. Smutek autorki a także mój uzasadniony, bo „ zaśmieca się „kino i telewizję jakimiś pseudo produkcjami a możliwość sfilmowania wartościowych książek nie budzi zainteresowania.
Polecam z całego serca, literatura na wysokim poziomie zmuszająca do refleksji, że trzeba docenić stabilizację, jaką teraz mamy i nie postrzegać jej, jako nudę a cieszyć się życiem.
„ To, co kiedyś mogło stanowić wydarzenie większego kalibru, sensację – dziś stało się banalne, było niczym. Dewaluacja, pomyślała z rezygnacją, kompletna dewaluacja. Wartości pojęć, uczuć. „
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-01-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 560
Dodał/a opinię:
Zwariowana opowieść o dwóch siostrach wychowywanych tylko przez ojca. Ciepła i krzepiąca - dowodzi, że nawet najtrudniejszy problem można rozwiązać...
Warszawa, wrzesień 1939. Irenka Górecka, młoda tancerka z kabaretu, ucieka z bombardowanej stolicy wraz ze swoim sąsiadem Witoldem Kiersnowskim...