W prozie Dawida Grosmana zawsze duże znaczenie odgrywa człowiek i jego emocje. Izraelski pisarz jątrzy wewnętrzne rany, w niezwykły sposób obnaża poranioną duszę swoich bohaterów, jak mało kto bardzo mocno angażuje czytelników w swoje narracje, wystawiając ich na prawdziwą próbę charakteru. „Wchodzi koń do baru” to jedna z najlepszych książek w dorobku autora „Patrz pod: Miłość”, nie dziwi zatem, iż Grosman został uhonorowany prestiżową nagrodą Man International Booker Prize 2017.
Dwudziesty sierpnia, czwartek wieczór, dzień jak co dzień. Mieszkańcy przemysłowej Netanji wieczór po ciężkiej pracy spędzają w klubie (w piwnicy jakiegoś budynku), potrzebują zrelaksować się przy niezobowiązującej rozrywce, a występ komika, Dowale’a Gee, zdaje się spełniać ich oczekiwania. Gdy na scenie staje 57-letni wesołek i zaczyna opowiadać żenujące dowcipy oraz obrażać widzów publiczność popada w konsternację. Niektórych bawią prymitywne żarty, inni są zniesmaczeni atakami błazna.
Dowale nie ma litości – śmieje się m.in. z pulchnej pani, atakuje wystraszoną (jak się okazało) dawną znajomą, ale nie oszczędza także siebie. Naprzemiennie z kiepskimi anegdotkami opowiada o swoim dramatycznym dzieciństwie i dorastaniu, o traumie wojennej drugiego pokolenia i obecnej – niepewnej – sytuacji politycznej. Obchodzone tego dnia urodziny stają się pretekstem do rachunku sumienia, badania własnej duszy.
Na widowni siedzi gość specjalny – narrator tej opowieści. Komik zaprosił dawnego kolegę z obozu przysposobienia obronnego w Beer Ora. Początkowo Awiszaj nie mógł sobie przypomnieć kim jest Dowale, jednak stopniowo dostaje olśnienia, wracają wspomnienia. Pozostaje tylko pytanie dlaczego został wybrany i po co siedzi – wbrew sobie – na sali i ogląda żałosny występ?
Komik jest udręczony i rozgoryczony. Dokonuje rozrachunku ze swoją bolesną przeszłością, a także historią ojczyzny. Nie zapominajmy, wszak Dowale jest Żydem, potomkiem ofiar Holocaustu, świadkiem współczesnych napięć politycznych. Gdzieś w anegdotach i wspomnieniach napomyka o godzinach policyjnych czy aresztowaniach. Mówiąc o matce portretuje ją jako tę, która ocalała ciałem, ale utraciła ducha.
„Wchodzi koń do baru” to przede wszystkim gra emocji, próba nerwów. Im bardziej uwierają nas wyznania Dowalego, tym mocniej wnikamy w ten duszny świat. Grosman hipnotyzuje, nie pozwala uwolnić się od swojej prozy, czyni z nas zakładników duszy bohatera. Najprawdopodobniej to niepokój spaja nas z tą narracją – od początku mamy przeczucie, że wydarzy się coś nadzwyczajnego, że nieudolny komik prowadzi nas w zupełnie innym kierunku niż dotychczas. Z czym tak naprawdę zmaga się Dow i dokąd zmierza ten odrażający spektakl?
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Kinga Młynarska
Jedna z najważniejszych powieści w dorobku Dawida Grosmana i dziejach współczesnej literatury hebrajskiej. Rok 1967, Bejt ha-Kerem, Jerozolima...
Napisana w 1984 roku powieść składa się z czterech misternie powiązanych części. Pierwsza opowiada o dzisiejszym Izraelu, widzianym oczami dorastającego...