JĘZYKIEM MARTWYM - wiersz
" JĘZYKIEM MARTWYM "
Porywać coś,
by nie cierpieć.
Zdolności mieć,
by cofać się.
Twarzą śnić,
tam i z powrotem.
Sentencją żyć,
by grzebać i mdlić.
Na dalszym planie,
z lodołamaczem stanąć
twarzą w twarz.
W obliczu ideału,
uklęknąć po kolana
w ostrzach noży.
Gdy właściciel ziemski
obsunie z ziemi się,
powiększyć majestatyczny węch.
Językiem martwym,
pobliskie strefowe dni,
polać strumieniem krwi.
Gdy żelazne nerwy
ocalone burzy tłem,
owładnąć panicznym snem.
Krótkowzroczny szał
niewypowiedzianych kadź,
próżnią nierozsądną zdać.
Słaby punkt energii
kołatającym sercem tam,
wyrażać słowami bram.
Popadające w ruinę
trzęsawiska rasizmu,
nie uzbrojonym ciepłokrwistym dać.
Drżeć ze strachu,
bez zapału.
Życie więźnia,
nie do przyjęcia.
Krypta wroga,
jak tablica pamiątkowa.
Wspaniałej sprawy sedno,
wszystko mi jedno...
25.02.2006
autor : Iza