Miłość - wiersz
Z promieni gwiazd cieplej nocy sfrunęła
Obmyła się rosą życia nicią być pragnęła
Osuszona świetlistym horyzontu lotem
Szła boso przed siebie zieleni żywopłotem
W ogrodzie róż spotkała z paletą malarza
Nutami zawirowała chmurkami wachlarza
Ścieżką radości szuka uśmiechu i zachwytu
Podała dłoń czesząc włosy tęczą kolorytu
Spojrzała głęboko w oczy i została tonią
Z wiatru cieniem uleciała i znów ją gonią
Powróciła strzałą Amora przeszyła do kości
Znalazła ukojenie i spokój w sercu czułości
Łzą szczęście kreśli minutą smutek żegna
Zwaśnione pokolenia przy stole zjedna
Drogowskazem pocałunku ramiona splata
Zimą przy kominku wiosną i każdego lata
W obrączce sławy oddaje ukłony tak żywe
Tęsknotą zapisuje sny i spacery sędziwe
Rodzi nadzieję ubiera oczekiwaniem dal
Rozgrzeje lotem motyla jak zimowy szal
Każdego bez wyjątku spotka w kole życia
Niejednego ukwieci pociechami pożycia
Tak pięknie pisze poeta rymując jej tła
Czy widział ktoś jak krokiem muzy szła
Amadeusz