Dom trzepoczących skrzydeł


Tom 1 cyklu Królestwo wron
Ocena: 4.4 (5 głosów)

Uwolnij wrony, Fallon, a uczynią cię królową.

Dopóki wyrocznia nie przepowiedziała mi pełnienia królewskiej roli w przyszłości, nawet sobie nie wyobrażałam, że mogłabym wybić się ponad mój stan, który został wyznaczony przez zaokrąglone uszy. W końcu kimże jestem: pozbawioną magicznej mocy półkrwi Fae, kochaną przez potwory i pogardzaną przez każdego Fae czystej krwi. No może z wyjątkiem jednego…

Od naszego pierwszego pocałunku moje serce należało do Dantego Regio, księcia Luce. Jeśli zebranie żelaznych statuetek miałoby mi pomóc w pozbawieniu korony obecnego władcy i oddaniu jej jego bratu, który rządziłby ze mną u boku, to jestem gotowa wyruszyć na poszukiwanie skarbu.

Informacje dodatkowe o Dom trzepoczących skrzydeł :

Wydawnictwo: Nowe Strony
Data wydania: 2023-08-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788383208275
Liczba stron: 613
Tytuł oryginału: House of Beating Wings
Tłumaczenie: Sylwia Gołofit-Lenda

więcej

Kup książkę Dom trzepoczących skrzydeł

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dom trzepoczących skrzydeł - opinie o książce

Avatar użytkownika - ilovebook26
ilovebook26
Przeczytane:2024-10-04, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Uwolnij pięć żelaznych wron, a będziesz królową" 

Fallon jest półkrwi Fae co powoduje, że cieszy się pogardą każdego czystego krwi Fae. Jej matka jest chora, nie ma z nią kontaktu i z tego względu jest wychowywana przez babcię. Na co dzień pracuje w tawernie, gdzie roznosi posiłki, a miejsce też słynie jako miejsce rozrywki dla mężczyzn. Ma przyjaciół, z którymi jest bardzo blisko. I ukochanego, którym jest sam książę. To z nim zaznała pierwszego pocałunku. Kocha go, a może jej się tak wydaje?

Pewnego dnia Dante wraca. Mimo, że trochę czasu minęło to bohaterka nadal jest w nim zakochana. Wierzy,  że jest im dane być razem a przepowiednia, którą słyszy ma jej w tym pomóc. Dlatego bez zawahania decyduje się wyruszyć, żeby zdobyć żelazne statuetki. Cóż, powierzono jej dosyć ważne zadanie, ale czy będzie w stanie mu podołać? 

"Ja królową...
To zupełny nonsens"

Fallon to dziewczyna, która dosyć często pakuje się w kłopoty. Przez pewne wydarzenie, które miało miejsce kilkanaście lat wcześniej jest uważana za Zaklinaczkę Węży a to powoduje, że jest obserwowana przez samego króla, a raczej jego ludzi. Nie nie raz na skutek obrony morskich stworzeń, a konkretnie swojego przyjaciela wpada w kłopoty. 

Fallon, taak. Zabierając się za książkę słyszałam dosyć dużo skrajnych opinii, a zwłaszcza, że bohaterka jest strasznie irytująca. Niestety z tym się muszę zgodzić. Nie raz łapałam się za głowę i zastanawiałam nad tym jak można takim być. Dawno nie czytałam książki, w której bohaterka jest tak głupia i irytująca. Naprawdę. Przede wszystkim zacznijmy od przepowiedni. Nie było nic w niej o tym, że Dante będzie królem. Przepowiednia była skierowana ściśle do niej. Nie wiem jakim cudem ona zrozumiała, że on będzie królem, a ona będzie stała u jego boku. Ta miłość, to zaślepienie, zapatrzenie w księcia było naprawdę strasznie wkurzające. Jest przekonana, że zostanie jego żoną, że on ją bardzo kocha i jest dla niego bardzo ważna. Byłoby okej, gdyby w którymkolwiek momencie faktycznie czytelnik odniósłby takie wrażenie. A jest wręcz przeciwnie. Dante nigdy nie powiedział, że mu na niej zależy, nigdy nie powiedział, że ją kocha. Jest to postać, której nie polubiłam, ale ciężko go obwinić za głupotę bohaterki, prawda? Nigdy nie dawał jej do zrozumienia, że pomiędzy nimi będzie coś więcej. A ona? Nieważne, co mężczyzna zrobił czy powiedział ona i tak jest w niego ślepo zapatrzona. Ma dowody pod nosem, wszyscy jej dookoła mówią i sama jest świadkiem jego zachowania i nic. Nadal sobie wmawia, że on ją kocha i będą razem. Nic do niej nie przemawia. Nawet, jak odkryła, że mężczyzna ją wykorzystał się jej nie odmieniło. No halo! Jak się dowiadujesz, że ukochany mężczyzna się z tobą przespał tylko dlatego, że narzeczona nie pozwala mu sypiać z prostytutkami, a ona nią nie jest i dlatego ją wybrał, no to coś jest zdecydowanie nie tak, prawda? Ale nie. Nawet to jest dla niej za mało. Dalej to do niej nie dochodzi a jego następne zachowania nie zmieniają jej postępowania. 

 "Gdyby nie przepowiednia Bronwen, Dante musiałby zapracować na ten moment, zabiegać o mnie, ale koniec końców i tak przecież będziemy razem" 🤦‍♀️🤦‍♀️

Ale, ale. Niespodzianka! Jednak z czasem jej się odmieniło. No zaskakujące, ale ile trzeba było na to czekać. Sądzę jednak, że bardziej było to spowodowane tym, że nowy przystojniak się pojawił na horyzoncie. Jednak można uznać, że w końcu poszła po rozum do głowy. 

To jednak nie wszystko. Fallon nawet nie dostrzega tego co ma przed oczami. Wszystkie znaki mówią kto jest kim, a ona jakimś cudem się tego nie domyśla. No przepraszam bardzo, ale naprawdę ciężko uwierzyć, że nie odkryła kim tak naprawdę jest towarzysząca jej Wrona. To było wiadome prawie od samego początku. No jak można nie połączyć tych kropek? A ona pomyślała, że faktycznie coś w tym jest dopiero wówczas jak Dante powiedział jej to prosto w twarz, przy czym nie do końca i tak potrafiła w to uwierzyć. Cóż, jednak żeby nie było to na szczęście zdarzały się momenty, w których występowały przejawy jej mądrość. Niewielkie, ale jednak.

Podróż, przygody, poszukiwanie wron jest bardzo ciekawe. Gdyby nie to, że Fallon cały czas podkreśla, że robi to, aby Dante został królem a ona będzie jego królową to byłoby jeszcze ciekawiej. W ogóle jej zachowanie może zasługiwałoby na pochwałę, że jest gotowa na poświęcenie dla swojego ukochanego, ale nie w tym przypadku. W książce nie brakuje emocji, zagrożeń. Sama postać wrony jest bardzo intrygująca i wzbudziła ona moją sympatię. Marrgot mimo, że ma cel w tym, aby utrzymać Fallon przy życiu to jednak się o nią troszczy i stara się zapewnić jej bezpieczeństwo. Można nawet powiedzieć, że w pewnym momencie staje się bardzo zaborczy w stosunku do niej. Sama Fallon wraz z rozwojem historii coraz więcej się dowiaduje o swojej rodzinie. Odkrywa coraz więcej tajemnic. Dowiaduję się co jest prawdą a co nie.

"Czuję się bezwolną marionetką i błyszczącą przynętą zwisającą z napiętej żyłki pomiędzy wyrachowanymi mężczyznami i przebiegłymi bestiami"

Zakończenie nie jest jakieś spektakularne, ale mi się podobało. Jest bardzo intrygujące i pobudza ciekawość do tego, aby sięgnąć po kolejny tom. 

"Dom trzepoczących skrzydeł" to książka, która miała dosyć duży potencjał. Mieliście kiedyś tak, że mimo irytującej bohaterki książka bardzo wam się podobała? Mi się pierwszy raz tak zdarzyło i to właśnie w przypadku tej książki. Mimo takiej a nie innej bohaterki to historia bardzo mnie wciągnęła. Pomijając jej wzdychanie do chłopaka i brak domyślności książkę bardzo przyjemnie mi się czytało. Naprawdę, naprawdę jestem bardzo zaskoczona, że pomimo Fallon mam takie wrażenie po lekturze. Wprawdzie było kilka momentów, w którym się gubiłam i ciężko było się połapać w niektórych sytuacjach, ale nie było źle. Miałam wrażenie, że niektóre sceny tak jakby były ucięte. Mamy na przykład scenę, w której Fallon wyrusza po wronę, a za chwilę już ma ją w rękach. Nie było tego, w jaki sposób ją zdobyła. 

"Dom trzepoczących skrzydeł"to książka, co do której chyba trzeba mieć dosyć dużo cierpliwości. Powiem szczerze, że gdyby nie postać Fallon to ta książka byłaby idealna. Zastanawia mnie tylko, czy kreacja takiej bohaterki to był celowy zabieg czy po prostu się nie udało 😂🤔
Mimo tego wszystkiego książkę polecam i zachęcam żeby się z nią zapoznać. Miłego!

 

Link do opinii

Na początku roku podjęłam decyzję, aby w tym roku wziąć udział w #wyzwanieLC2024. Tematem lutowego wyzwania czytelniczego było przeczytanie książki, która została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2023. Zadanie niby proste, a jednak kiedy zaczęłam przeglądać nominacje, których nie miałam okazji wcześniej czytać, nagle wybór okazał się bardzo trudny. Ostatecznie padło na książkę z kategorii romantasy - "Dom trzepoczących skrzydeł" autorstwa Olivii Wildenstein. Czy w mojej ocenie ta publikacja słusznie trafiła na listę nominowanych? Już spieszę z wyjaśnieniem.

Główną bohaterką historii jest Fallon Rossi. Pozbawiona magicznej mocy Fae półkrwi, którą w przeciwieństwie do innych mieszkańców Luce, kochają morskie stworzenia. Przez swoje pochodzenie dziewczyna jest pogardzana przez większość Fae czystej krwi. Pewnego dnia wyrocznia przepowiada jej, że gdy uwolni wrony, zostanie królową.

Rozradowana Fallon, której serce należy do Dantego Regio -- brata obecnego króla, decyduje się podjąć misji zebrania żelaznych statuetek, które mają pomóc jej w pozbawieniu korony obecnego władcy i oddaniu jej swojemu ukochanemu, który zasiadłby na tronie, z nią, jako królową u swego boku. Czy Fallon wykona swoje zadanie? Czy ona i Dante będą razem władać królestwem Luce? Jakie tajemnice wyjdą na jaw, gdy wszystkie wrony zostaną uwolnione? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.

Muszę przyznać, że chociaż "Dom trzepoczących skrzydeł" przypadł mi do gustu, wydaje mi się, że sama nominacja do plebiscytu Książka Roku 2023 jest trochę na wyrost. Myślę, że chociaż nie czytam zbyt wielu książek z kategorii romantasy, wśród przeczytanych publikacji znalazłabym takie, które bardziej zasługiwałyby na znalezienie się w tym zaszczytnym gronie.

Sama fabuła książki i opisany przez autorkę świat są interesujące i przykuwające uwagę czytelnika. Chociaż książka ma ponad 600 stron, czyta się ją dość płynnie i w zasadzie poza nieco przedłużającym się początkiem, nie ma się w tej kwestii, do czego przyczepić. Bardzo podobał mi się sam pomysł poszukiwania wron i co za tym idzie, wszystkie kwestie związane z tajemniczym podniebnym królestwem oraz to, że wszelkie skrzętnie skrywane tajemnice wychodzą na jaw dopiero po czasie i to w najmniej spodziewanym przez czytelnika momencie.

Natomiast jeśli chodzi o kreację bohaterów, to cóż... Tutaj "Dom trzepoczących skrzydeł" wypadł nieco gorzej. Główna bohaterka -- Fallon była w mojej ocenie strasznie irytującą, niedojrzałą i naiwną istotą. W trakcie czytania nieraz ubolewałam nad jej głupotą i zastanawiałam się, czy nie jest ona przypadkiem wchodzącą w okres dojrzewania nastolatką, która sama nie wie, czego chce. Zdecydowanie bardziej polubiłam te mniej znaczące postacie i cieszyłam się za każdym razem, kiedy to właśnie one pojawiały się na horyzoncie. Myślę, że gdyby autorka bardziej popracowałaby nad kreacją Fallon pierwszy tom "Królestwa Wron" zająłby naprawdę wysoką pozycję w moim rankingu przeczytanych książek, a tak uplasował się gdzieś w połowie stawki.

Niemniej jednak na pewno sięgnę po kolejną odsłonę tej serii, ponieważ jestem ciekawa, jak Fallon odnajdzie się w nowej rzeczywistości.

Link do opinii
Inne książki autora
Moja mroczna bestia
Olivia Wildenstein0
Okładka ksiązki - Moja mroczna bestia

Połączenie Śpiącej królewny oraz mitu o Hadesie i Persefonie w mrocznym wydaniu. Tarian Hadez to trzydziestotrzyletni potentat nieruchomości, szef mafii...

Dom bijących serc
Olivia Wildenstein 0
Okładka ksiązki - Dom bijących serc

Tom drugi w serii "Królestwo Wron" Chciałam zdobyć serce księcia… a zdobyłam serce króla. Pragnąc zasiąść na tronie Luce, doprowadziłam do ożywienia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy