Wyobraźcie sobie świat, w którym całkowitą władzę sprawuje sztuczna inteligencja. Thunderhead wie i widzi wszystko. Jest to gigantyczna chmura danych, która jest w stanie odpowiedzieć na każde pytanie i rozwiązać każdy problem. Dzięki temu na świecie nie ma konfliktów, nie ma wojen.
Wyobraźcie sobie świat bez głodu i chorób, świat, w którym wszyscy żyją w dostatku.
Świat, w którym ludzie nie umierają…
Z tym ostatnim wiąże się pewien problem, a mianowicie przeludnienie. Aby temu zapobiec specjalna grupa ludzi stacjonująca w Kosodomie, jedynym miejscu, nad którym Thunderhead nie ma władzy, stworzyła Kosiarzy. Są to dobrze przeszkolone jednostki decydujące, kogo i w jaki sposób zabrać z tego świata, a raczej „zebrać”, bo tak nazywają ten proceder.
Podstawową cechą, którą powinien kierować się Kosiarz to współczucie. Odbieranie komuś życia nigdy nie powinno sprawiać mu przyjemności. Jest jednak grupa Kosiarzy, która traktuje to jak dobrą zabawę i zaczyna buntować się przeciw narzucanym im zasadom…
Każdy Kosiarz może wziąć sobie praktykanta, którego będzie przez kilka miesięcy szkolił, ale o tym, czy uczeń otrzyma pierścień i zostanie zaprzysiężony na Kosiarza decyduje starszyzna Kosodomu z Arcyostrzem na czele.
Tak poznajemy Citrę i Rowana, nastolatków, których pod swoje skrzydła wziął Kosiarz Faraday. Pierwszy raz w historii istnienia tej „Instytucji” zdarzyło się, iż jeden Kosiarz szkoli jednocześnie dwóch praktykantów i nie wszystkim się to podoba, o czym cała trójka przekona się niebawem.
„Kosiarzy” czytałam kilka lat temu i ile wtedy było moich zachwytów nad tą książką to sobie nie wyobrażacie. Ze względu na wznowienie postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz i sprawdzić jak teraz, już nieco starsza, odbiorę tę książkę. I wiecie, co wam powiem? Zachwytów ciąg dalszy. Nic się nie zmieniło. Emocje towarzyszące mi wtedy obudziły się do życia na nowo. Zaskakiwały mnie te same momenty i uśmiechałam się lub wstrzymywałam oddech na tych samych fragmentach książki. Coś niesamowitego. To tak, jakby odbyć podróż do swojego ulubionego miejsca, by po raz kolejny podziwiać jego piękno.
Wizja przyszłości stworzona przez autora fascynuje i przeraża jednocześnie. Jest to świat odległy od rzeczywistego, ale czytając tę książkę popadałam w chwile zawieszenia i zastanawiałam się — a co, gdyby tak faktycznie było?
Ogromną zaletą tej książki zaraz za genialną fabułą są genialni bohaterowie. Citra, Rowan, Faraday czy Curie to postacie bardzo charakterystyczne. Posiadają zarówno wady, jak i zalety, ale każde z nich zachwyciło mnie czymś innym. Jestem niesamowicie ciekawa ich dalszych losów.
Nic więcej wam nie powiem. Musicie przeczytać tę książkę sami. Ja ze swojej strony gorąco polecam.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-09-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 540
Tytuł oryginału: Scythe
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Dodał/a opinię:
MonikaT
Druga Wojna Domowa toczyła się o prawa reprodukcyjne. Po latach krwawych walk między Obrońcami Życia a Zwolennikami Wolnego Wyboru uchwalono mrożący krew...
Connor, Risa i Lev wzniecili bunt w jednym z ośrodków transplantacyjnych, do których rodzice lub opiekunowie oddają niechciane dzieci. Wydarzenie odbiło...