Kiedy marzysz o mężczyźnie
Data: 2009-02-27 12:02:28Nawet jeśli mądrych ksiąg tysiące przeczytasz, nawet jeśli kłamać przestaniesz, nawet jeśli czarodziejski biały kamyk znajdziesz, nadal będziesz tylko sobą. Nie powstrzymasz się od grzechów, nie będziesz tylko cieszyć się nimi.
Jesteś kobietą, która nie wie czego chce, ale nie spocznie, dopóki tego nie dostanie... Czyste, aksamitne zło, kolorowy kwiatuszek wabiący dziesiątki głupich muszek. Pociągająca, silna-słaba, fascynująca jak ogień. Zagubiona, mała, bezbronna dziewczynka z moralnością ulicznicy. On, następny on i jeszcze jeden on... Mężczyźni do lizania, jak znaczki pocztowe. A Twoim pokoju, z widokiem na niebo, na półce klaser on-line.
Wciąż zimna, nieświadoma, że, być może, tylko o jeden oddech dalej, zawsze czeka ktoś, kto właśnie marzy o Tobie. Choć nie wiesz o tym jeszcze, marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją. A marzyć trzeba, żyć niekoniecznie... Nawet jeśli najpiękniejsze kwiaty, człowiek dostaje na własnym pogrzebie.
Kiedy już zgasną usta, dotyk i spojrzenia, pot wyschnie już na Twoim staniku, nie zostanie nawet popiół z Twojego życia. Zostanie skórka pomarańczy, wyblakłe oczy i złuszczona emalia z pośladków. Zrozumiesz, że nie zostało Ci już nic. Zupełnie nic... Tylko mały wyrzut sumienia o najcenniejszym znaczku, który przeciekł Ci pomiędzy wargami. Zostanie perełka do zabawy z wibratorem, 100% super kochankiem.
Wreszcie pójdziesz gdzieś, nie wiedząc dokąd, na zawsze. Przyjdzie do Ciebie zegarmistrz światła po Twój jaskrawy kolor. Zrozumiesz, że się pomyliłaś. Lodowata, jak sopel lodu kropla strachu, spłynie pomiędzy Twoje mleczne piersi, wraz z nią przebije Cię zatruta goryczą myśl, że wcale nie masz pewności czy Twoje życie nie było dotąd przypadkiem snem... Z którego właśnie, przyszedł czas już się obudzić. Samotnie.
Jesteś kobietą, której nie można mieć. By Cię kochać bez oddechu, mężczyzna musiałby zmienić się w kamień, w drzewo, w wodę i rozmyć się w Twoim istnieniu. Bo jego słowa przy Tobie stają się ulotnymi, nie zaś wyrytymi w białym kamieniu. On, woli być nieogolonym skrzypieniem podłogi niż przeraźliwie przeźroczystą tęsknota za Twoją doskonałością. Nie zniesiesz przecież więzienia wierności, miłości i strachu.
Dziś wyobrażasz sobie, że myślisz jakbyś miała lat trzydzieści. Wyglądasz na lat blisko dwadzieścia, a postępujesz tak jakbyś miała niecałe dziesięć. Cóż, każdy okres życia ma własne przywileje i coś czego nie można przeboleć. Więc pilnuj własnych marzeń, by nie zostały Ci tylko one. Zbierz w swoją dłoń Wasze chwile i zamknij je w tym pokoju, gdzie spędzaliście pierwsze, słodkie, jak wata cukrowa miedzy zębami noce, odgrodzeni wstydem i brakiem zahamowań. Wsłuchana w śpiew duszy, która żywi się tym, z czego się cieszy, usłysz szepczące sumienie, że powinieneś stać się tym, kim jesteś... Nie tym kim chciałabyś być.
Tak to jest, kiedy marzysz o mężczyźnie, którego nie możesz mieć...
--
Aleksander Sowa
www.wydawca.net