Recenzja książki: Tutto bene

Recenzuje: Justyna Gul

Mamma Mia, to Tutto Bene!


- O, Mamma Mia! – można wykrzyknąć, delektując się pysznym filetti di sogliola al forno In pergamena, tagliatellą czy penne all`arrabbiata. - O, Mamma Mia! – wyrywa się z piersi na widok niejakiego Grzegorza, najbardziej męskiego z męskich kucharzy, właściciela wspaniałego ciała i równie spektakularnego talentu. - O, Mamma Mia! – trzeba wykrzyknąć podczas lektury kryminału, w którym (oprócz pocisków) w użyciu jest solidna dawka śmiechu.


Manula Kalicka znana jest szerokiej rzeszy czytelników między innymi z publikacji na łamach tygodnika „Polityka”, a także z takich książek, jak na przykład Tata, one i ja. Najnowsza powieść autorki, napisana przez nią wspólnie ze Zbigniewem Zawadzkim, jest potwierdzeniem tego, że polski kryminał ma się całkiem dobrze, szczególnie, jeśli nosi tytuł Tutto Bene. Zaprawiony humorem tekst, do którego dodano sporo intrygujących postaci, szczyptę romansu i seksualnego napięcia, a także międzynarodową szajkę, przypomina nieco kryminały Chmielewskiej z jej najlepszego okresu.


Tutto Bene nie można jednak porównywać z żadną książką, bowiem ta pozycja, opublikowana nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, stanowi jakość samą w sobie. Być może zapoczątkuje ona całą serię powieści duetu niezwykłych autorów, którzy znakomicie się uzupełniają, inspirują, spod których pióra wychodzi skomplikowana intryga, przykuwająca czytelnika i łapiąca go w swoje sidła.


Nawet się nie obejrzymy, jak będziemy wysilać szare komórki, zastanawiając się, kto mógł być sprawcą morderstwa w popularnej włoskiej restauracji na Saskiej Kępie o wdzięcznej i obiecującej nazwie „Tutto Bene”. W lokalu intrygują nie tylko smaki, choć te stanowią prawdziwie ekstatyczną rozkosz dla podniebienia. Jaki bowiem motyw mógł mieć tajemniczy nieznajomy, który po zjedzeniu obfitej kolacji i uregulowaniu rachunku strzelił do jednej z kelnerek, Ukrainki Oksany Łuczenko, zwanej Sanią?


Może carpaccio z polędwicy było za słone? A może morderca chciał odpłacić tym samym za nieprofesjonalną obsługę? - O Mamma Mia! –  można zakrzyknąć, czytając te kalumnie, oczerniające pracowników „Tutto Bene” i poddające w wątpliwość talent kulinarny pracujących tam osób. Według zatrudnionych w lokalu ludzi Sania była niezwykle skromną dziewczyną, zawsze życzliwą, dzielnie znoszącą trudy samotnego rodzicielstwa i – teoretycznie – nie mającą wrogów. Czy aby na pewno? Wszak u Kalickiej i Zawadzkiego  nie ma przewidywalnych rozwiązań.


Wątpliwości co do tego, że ofiara była przypadkowa, budzi fakt, iż kilka dni później ginie kucharz z tej samej restauracji, zaś jego śmierć przypomina egzekucję. Nie jest to sprawka bezlitosnej konkurencji. Zatem - kto likwiduje personel „Tutto Bene”? Tego właśnie pragnie się dowiedzieć prowadzący sprawę komisarz Górzyański z komendy rejonowej policji, który tę skomplikowaną łamigłówkę będzie się starał ze wszystkich sił rozwiązać. Nie będzie to jednak typowa sprawa, bowiem nie istnieją praktycznie żadne poszlaki, a potencjalny sprawca morderstwa pozostaje wciąż nieznany. Tajemniczości całej zbrodni dodaje znikniecie dziecka Sanii, którego ponoć pilnować miała koleżanka. Ta sama, która o swojej roli opiekunki nic nie wie.


W detektywów bawią się również sami pracownicy restauracji, Zosia i Grzesiek - i to właśnie oni, mimo braku profesjonalnego przygotowania, odkryją niejeden sekret „Tutto Bene”, a także właścicielki restauracji, niejakiej Agackiej, jak również menedżera Norberta Zawijki. Czy jednak zdołają ustalić tożsamość mordercy? Wybuchające pomiędzy parą młodych adeptów sztuki kulinarnej (i detektywistycznej) pożądanie i kolacje połączone ze  śniadaniami są wartością dodaną śledztwa, zaś czytelnikom dostarczają emocji nie mniejszych, niż te związane z tajemniczymi zabójstwami…


Tutto Bene to powiew ożywczej świeżości i miła odskocznia od mrocznych skandynawskich kryminałów, które zyskały w Polsce ogromną popularność. Lekka formuła powieści, skomplikowane, wielowątkowe śledztwo, zdumiewające zwroty akcji, ślepe zaułki, w które wpędzają czytelników autorzy, tło społeczne historii oraz doskonale skonstruowane dialogi i cięte riposty – oto przepis na doskonałą zabawę i kryminalną zagadkę w jednym. Nie sposób nie przywiązać się także do bohaterów książki, nie "schrupać" Grzegorza, nie pokochać starszej pani Stasińskiej („politycznego zwierza” – jak sama siebie staruszka określa) i nie popłakać się do łez podczas obserwowania zmagania komisarza z jego wyjątkowo opornym psem. Mimo liczby zdarzeń i postaci, konstrukcja książki jest prosta. Widać Kalicka i Zawadzki wzięli sobie do serca motto Grzegorza: Wszystko powinno być tak proste, jak to tylko możliwe, ale nie prostsze. Nie ma chyba czytelnika, który nie zgodzi się z Einsteinem w tej materii. O ile opanuje już salwy śmiechu i krokodyle łzy, które niewątpliwie Tutto Bene wywoła. 
 

Kup książkę Tutto bene

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Tutto bene
Książka
Tutto bene
Manula Kalicka, Zbigniew Zawadzki
Recenzje miesiąca
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy