Mocując się z kluczami, dostrzegłem świstek papieru wbity patyczkiem w kopiec śniegu obok wejścia. Podniosłem go. Wiadomość została napisana grubym czarnym flamastrem i zaczęła się rozmazywać pod wpływem wilgoci, więc wyglądała dość upiornie.
Mocując się z kluczami, dostrzegłem świstek papieru wbity patyczkiem w kopiec śniegu obok wejścia. Podniosłem go. Wiadomość została napisana grubym czarnym flamastrem i zaczęła się rozmazywać pod wpływem wilgoci, więc wyglądała dość upiornie.
Książka: W mojej rodzinie każdy kogoś zabił