Dziwnym trafem osiedlił się na dobre w Islandii, bo nie był pewny, czy to ona adoptowała mnie, czy on ją. A czas spędzony tutaj mijał mu powoli i żałośnie, ponieważ był żywym dowodem na to, że rany kłute serca tak szybko się nie goją. Najgorsza była w tym śmierć nadziei, którą tak starannie pielęgnował.
Dziwnym trafem osiedlił się na dobre w Islandii, bo nie był pewny, czy to ona adoptowała mnie, czy on ją. A czas spędzony tutaj mijał mu powoli i żałośnie, ponieważ był żywym dowodem na to, że rany kłute serca tak szybko się nie goją. Najgorsza była w tym śmierć nadziei, którą tak starannie pielęgnował.
Książka: Antidotum