1+1= czterech cz 2

Autor: Salma
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Od autora: Niestety nie daje opisów postaci... Pozwalam mojemu czytelnikowi stworzyć sobie własnego idealnie wygladającego bohatera :) Moja firma mieściła się w sympatycznej kamieniczce, która z zewnątrz wyglądała jak osiemnastowieczna budowla, a środek urządzony został współcześnie. Lubiłam to miejsce, mimo, że był tu ciągły ruch i nie można było spokojnie zjeść obiadu. Tutaj można było spokojnie przyjść usiąść w koncie i poprzyglądać się jak grupa nakręconych ludzi, pracuje, żeby zdobyć pieniądze na przeżycie w Londynie. Jako pracownicy tworzyliśmy -Hej Karolina – przywitała mnie Pii, moja najlepsza angielska przyjaciółka. -Cześć – cmoknęłam ją w policzek. – Już po urlopie? -Niestety, wszystko co dobre wszystko się kończy. A co u ciebie? -Nic nowego, niestety. Młoda się na swoje pierwsze szkolne przedstawienie szykuje – powiedziałam dumnie. -No proszę, załatw mi dwie wejściówki, to przyjdę z Jackiem ją podziwiać. -Nie ma sprawy. -Pewnie jest przejęta... -A wiesz, że nawet o tym nie mówi? Sama się dziwię, ja jak występowałam to byłam cholernie przejęta – odparła. – Słuchaj dokończyłam ten nasz projekt dotyczący gumy do żucia. Masz zerknij na niego i wpraw ewentualne poprawki. -Nie ma sprawy. Jesteś boska, że go skończyłaś. Ja nie miałam pomysłu na niego – stwierdziła, a ja uśmiechnęłam się. -Wiesz, w sumie to dzięki Jul. -Ma u cioci dużą porcję lodów – powiedziała Pii. -Hej Karolina, Dan cię szuka od rana – powiedział Mick, nasz grafik. -Serio, stęsknił się za mną? – zdziwiłam się. -Może ma ochotę na kolejne nieślubne dziecko – puściła oko Pii. -Ty i ten twój cięty humorek – powiedziałam. -Sorry, zapomniałam się. Wybacz! -Wybaczyłam za nim to powiedziałaś – puściłam do niej oko. – No nic, idę do szefuncia. -Powodzenia. Nie lubiłam odwiedzać Dana w pracy, w ogóle od czasu rozprawy sądowej odzywałam się tylko do niego w dwóch sprawach: zawodowych i Jul. -Szukałeś mnie podobno? – zapytałam gdy weszłam do biura. – Coś się stało? -Nie, nic poważnego. Chciałem pogadać o Jul – powiedział, a ja spojrzałam na niego niepewnie. -O co chodzi? -Nie bój się, przecież nic złego nie chce jej zrobić. Chce ją zabrać na trzy dni do Disneyworldu do Francji. Co o tym sądzisz? – zapytał i spojrzał na mnie nie pewnie. Wiedział, że mogę znaleźć tysiąc powodów, dla których Jul nie powinna jechać. -No nie wiem – odpowiedziałam. – Ma szkołę, przygotowuje się do szkolnego przedstawienia, teraz mają co drugi dzień próby... -A po przedstawieniu? Właściwie kiedy ono jest, chce na nim być- powiedział, a mnie zatkało. Jakoś wcześniej nie zależało mu, żeby spędzać czas z córką. -A od kiedy ty się taki ojcowski zrobiłeś? – zapytałam. -Karolina nie przesadzaj, dobrze wiesz, że nie miałem czasu... -I teraz tak nagle sobie uświadomiłeś, że masz córkę z nieprawego łoża i trzeba by się z nią spotkać i spędzić trochę czasu?! – dobrze, że Dan miał dźwiękoszczelne szyby w biurze. -Uspokój się – poprosił. – Wystarczyło powiedzieć, że się nie zgadzasz na ten wyjazd i koniec sprawy – spojrzałam na niego wrogo. – Mam nadzieję, że poinformujesz mnie kiedy jest to przedstawienie? -Tak, oczywiście – odparłam. – A teraz muszę już iść. -Jeszcze jedna sprawa została do omówienia – zatrzymał mnie. Spojrzałam nań pytająco – Chodzi o urodziny Młodej. Co chciała by na prezent? -Ojca – odparłam szybko i wyszłam z biura. Ta rozmowa zepsuła mi resztę dnia. Miałam naprawdę dobry humor kiedy wchodziłam do pracy. No, ale nigdy nie mogłam liczyć, że taki humor zostanie, bo przeważnie psuł mi go Dan.

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Salma
Użytkownik - Salma

O sobie samym: Jestem niepoprawną marzycielką... Mam w sobie coś z dziecka i z dorosłego... Wszytko to co robie i czym się zajmuje oraz to co lubię odzwierciedla się w moich opowiadaniach :)
Ostatnio widziany: 2006-10-29 19:35:28