Agent Stephen Rozdział XIV

Autor: Fifi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Rozdział XIV                                                         

 

Kasyno mieściło się w starym budynku teatru. Szeroko otwarte drzwi kusiły i zachęcały niemieckich oficerów do wejścia. Podjechałem swoim czarnym samochodem na parking i ubrany w nazistowski mundur wysiadłem na szeroki, oświetlony latarnią plac. Miałem nadzieję, że wewnątrz spotkam Hogla i postaram się z nim porozmawiać. Pewnym krokiem ruszyłem ku frontowym drzwiom. Już z daleka usłyszałem krzyk w moją stronę.

- Stephen, Stephen ! Zaczekaj. - Nie spodziewałem się, że tak szybko spotkam Hogla. Odwróciłem się w stronę okrzyków i rzeczywiście stanął przede mną właśnie on.

- Co tutaj robisz Stephen ? Nigdy wcześniej nie spotkałem cię tutaj.

- Witam. Raz na jakiś czas trzeba odpocząć od tego wszystkiego. Ja również nie podejrzewałem pana o to, że przebywa pan w takich miejscach jak to.  

- Często tutaj przychodzę, aby odprężyć się po ciężkim dniu spędzonym za biurkiem. Zapewniam cię, że jeszcze dużo o mnie nie wiesz. Może wejdziemy, na zewnątrz jest już zimno. - Mówiąc to Hogel zatarł ręce i wszedł pierwszy na salę. Podążyłem za nim.

Szeroki hol był pusty, jedynie jakaś młoda kobieta z niemieckim oficerem stali przy schodach prowadzących do pokoi, które bez problemu można było wynająć. Wnętrze było bardzo bogato zdobione. Na ścianach wisiały obrazy olejne, a z pozłacanego sufitu, wykonanego z kasetonów zwisał srebrny żyrandol. Młody mężczyzna zabrał nasze płaszcze i powiesił je w szatni. Po prawej stronie były drzwi prowadzące na salę z ruletką. Hogel właśnie tam się udał. Poszedłem za nim.

- Kolejny wieczór szukam tutaj szczęścia. - Nagle odezwał się Hogel. Był lekko pijany, ale ciągle trzeźwo myślał. Siadł przy jednym z kilku stołów do gry i zawołał kelnera. Młody chłopak słysząc wołania podniósł głowę i wiedział co ma zrobić. Po krótkiej chwili przyniósł na tacy dwa kieliszki wraz z butelką najlepszego koniaku w kasynie.

- Na mój koszt. - Hogel nie pozwolił mi dojść do słowa. Krupier dał znak, że w tym momencie gra się rozpoczyna. Mój towarzysz niczym zawodowiec rzucił żetony na stół i obstawił kolor czerwony.

- Myślę, że to dobry wybór. - Odezwałem się, aby podtrzymać rozmowę.

- Też tak sądzę ! - Hogel krzyknął i przechylił kolejny już kieliszek.

- … Kolor czerwony. - Krupier zagarnął żetony i przesunął je w naszą stronę.

- Wygrałem ! W końcu dopisało mi szczęście, musimy to oblać Stephen ! - Hogel wyraźnie usatysfakcjonowany i podniecony powiedział, pospiesznie zagarniając żetony. Butelka koniaku była już pusta, więc mój towarzysz zawołał kelnera, aby ten przyniósł kolejną. W sali nie rozpoznałem żadnej znanej mi twarzy, dlatego nie obawiałem się niespodziewanej konfrontacji z Britzem czy jego podwładnymi.

- Proponuję, abyśmy usiedli przy stoliku w sąsiedniej sali. - Propozycja wydawała się bardzo rozsądna, gdyż łatwiej będzie mi porozmawiać na osobności z Hoglem. Przeszliśmy spokojnym i trochę chwiejnym krokiem do sali i usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików. Ściany były obite dębową boazerią.

- Możliwe, że jest tutaj podsłuch, ale nie mam pewności. - Rozglądając się pomyślałem.

- Sam pan widzi, że nasza Rzesza nie jest już tą samą Rzeszą co kiedyś. Nie sądzi pan ? - Nagle Hogel zagadnął. - Same klęski i spiski. - Dokończył.  

- Również tak uważam. Może się napijemy ? - Celowo chciałem upić Hogla, aby ten nie zapamiętał z kim rozmawiał. Kelner przyniósł kolejną butelkę koniaku i odszedł tak szybko jak się pojawił. Przeprosiłem mojego towarzysza i wyszedłem zapalić na zewnątrz. Wiatr, który wiał od wschodu przenikał przez mój gruby ciemnozielony płaszcz. Nawet trudno było zapalić papierosa, ponieważ powiew zdmuchiwał płomyk ognia z zapalniczki. Wróciłem po koło kwadransie, butelka koniaku była pusta, a Hogel siedział wpół przytomny na krześle i mówił sam do siebie. Z powrotem usiadłem przy stoliku i rozparłem się wygodnie o obite miękką skórą oparcie. Teraz miałem pewność, że Hogel nie zapamięta dużo z tej rozmowy, ale był służbistą, więc sprawy związane z Rzeszą utkwią mu w pamięci.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Fifi
Użytkownik - Fifi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2017-05-06 20:17:26