Duch w maszynie. Telewizory i neutrino.

Autor: speedi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Duch w maszynie. Telewizory i neutrino.



Po mieście krążyły coraz bardziej śmierdzące plotki o zmutowanych cząstkach neutrino wywołujących przypadkowe zaburzenia w naszej rzeczywistości. Ekipy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Cząstkowego wsparte naukowymi dywagacjami telewizyjnych grup ekspertów złożonych z przedstawicieli świata nauki i polityki, sprawnie i fachowo przystąpiły do lokalizowania i usuwania wszelkich zaburzeń. Tradycyjnie poproszono o zachowanie jakże niezbędnego w takich chwilach świętego spokoju i nie regulowanie odbiorników. Ponadto apelowano, odwołując się do rozumu, zdrowego rozsądku i odwiecznych praw fizyki, o zgłaszanie wszystkich podejrzanych zdarzeń w systemie audiotele Miejskiemu Biuru Interwencji, telefon siedem-dziewięć-dziewięć-siedemmmm, całkowity koszt połączenia 9,66zł za minutę, z VAT, straconym czasem i nadwyrężonymi nerwami. Uczciwie podawano, że dla zgłaszających najpiękniejsze, największe zaburzenia przewidziano losowanie naprawdę cennych nagród na które jego eminencja Premier przeznaczył pokaźną sumę z rezerwy budżetowej. Kiedy z ekranu sączyła się jeszcze niezwykle obfita struga lepkiej dezinformacji, duża część telewizorów w depresyjnym akcie szalonej desperacji zaczęła wyrywać i wyrzucać z siebie moduły zbyt wysokiego napięcia. Najbardziej przerażające jednak w tym wszystkim było to, z jakim niepokojem patrzyły na to co się dzieje wyjątkowo wrażliwe na dotyk, poszarzałe z trwogi, niezwykle przecież delikatne zaawansowaniem technicznym piloty do telewizorów.

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
speedi
Użytkownik - speedi

O sobie samym: Tuptam za spóźnionym Białym Królikiem, by zerknąć co kryje się po drugiej stronie lustra. Nie jestem Alicją z Krainy Czarów, choć czasami czuję się jakbym żył w dziwnej krainie i to niekoniecznie z powodu literackich światów, które stale odwiedzam. Trochę jestem Kapelusznikiem popijającym zieloną herbatkę, trochę Kotem o zanikającym uśmiechu, trochę... Czytam od młodości, chyba coraz bardziej krytycznie. Nie mam zdecydowanych preferencji gatunkowych, choć od zawsze lubię s-f, kryminały, książki popularnonaukowe. Sięgam chętnie po literaturę dla dzieci i młodzieży. Jest to jakaś forma odskoczni od książek dla dorosłych, odetchnięcia od tak często obecnej w nich dzisiaj przemocy w różnych formach. Uważam, że napisanie dobrej książki dla młodego czytelnika (którą może bez znudzenia czy irytacji) przeczytać człowiek dojrzały jest trudniejsze niż tworzenie powieści dla dorosłych. Dla tych ostatnich wystarczy czasem garść mroczności, seksu, przemocy, czarnowidztwa, mętnych wywodów, pop-psychologii. Dzieci są wymagającymi czytelnikami, nie lubią fałszu i intuicyjnie go wyczuwają. Literatura jest dla mnie wędrówką, uzupełnieniem przemierzania nie tylko górskich ścieżek, które uwielbiam, ale i kilometrów codziennej krzątaniny. Wędrówką, która pozwala z innej strony spojrzeć na życie, na innych ludzi. Wędrówką w której idziemy ręka w rękę z wyobraźnią, własną i autora. W recenzjach, które piszę staram się zwracać przede wszystkim uwagę na klimat książki, na to jakie wywołuje ona emocje. Nie chcę dociekać tego, co autor miał na myśli, śledzę raczej to, jak ja go odczytuję, co we mnie budzą napisane przez niego słowa. Istotne jest to, co przeżywamy czytając jakąś książkę, a nie to, co wtedy przeżywał jej twórca. Z racji wykształcenia matematycznego wrażliwy jestem na logikę wydarzeń i znajduje to zwykle odzwierciedlenie w moich refleksjach z lektury. Wolę pisać pozytywnie. Wolę książki wyraziste. Niestety, rozkład normalny wyrażany krzywą Gaussa odnosi się również do książek. Tych wybitnych (pod każdym względem) jest stosunkowo niewiele, podobnie jak i tych beznadziejnych. Większość mieści się w stanach mniej lub bardziej średnich. Na moje recenzowanie mają wpływ emocje, zarówno te płynące z lektury, jak i te towarzyszące mi w życiu. Trudno mi być obiektywnym, sądzę zresztą, że nie można tego w pełni osiągnąć. Staram się być uczciwym wobec siebie i autora książki, dostrzec i "wypomnieć" zarówno jej wady jak i zalety. A jak mi to wychodzi to już zupełnie inna historia. Wieku nie ujawniam bo dobrze czuć się young forever, a wydaje mi się, że może to jakoś rzutować na odbiór tekstów, które wychodzą spod mojej ręki.
Ostatnio widziany: 2024-03-29 20:28:58