*DZIECI MIECZA* cz.6

Autor: Tenshi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Jeden miecz Samira zniknął. Nie można było powiedzieć, że bez poszlak, ponieważ udało im się znaleźć kilka zabłoconych śladów butów, które przechodziły przez pokój, aż do dębowego stołu i wracały powrotem do uchylonych drzwi.

- Dobrze, że mam jeszcze jeden… - grubas pieszczotliwie pogłaskał klingę, która mu została.

- No tak, ale niedobrze, że ktoś się tu wkradł tak cicho. Mógł nas pozabijać - przerwał mu Aido, poprawiając opatrunek na swojej szyi.

W pomieszczeniu zrobiło się cicho. Wszyscy, nie odżywając się już, zabrali się za ubieranie i pakowanie swoich rzeczy. Kilka minut później siedzieli już na koniach i zmęczeni wczorajszą walką, oraz niespokojnie przespaną nocą, powoli ruszyli w stronę cesarskiego miasta. Wyjechali ze wsi i już mieli pognać do swojej kwatery, jednak zjechali nad grób wczoraj zabitego jeńca. 

Almar lekko zeskoczył z wierzchowca i pochylił się przy świeżo skopanej ziemi. Chwile przyglądał się jej podejrzliwie, ale zaraz przesunął szczupłymi palcami po wygniecionym w glebie odcisku buta.

- Lew na podeszwie - obwieścił cicho, marszcząc przy okazji nos. Siwe włosy opadły mu na czoło, zasłaniając też część oczu.

- Lew? A to nie jest godło dworzan cesarskich? - Anij zerknęła z konia w dół.

- Jest symbolem rodziny cesarza. Jego braci i sióstr - wytłumaczył zaraz Balden, poprawiając na ramionach płaszcz. - To dziwne.. Co by tu robił ktoś z dworu? 

Samir machnął krótko ręką dając reszcie drużyny znać, że powinni ruszyć dalej. Kiedy odjechali w końcu odezwał się swoim piskliwym głosem.

- Pewnie przysłali kogoś, żeby sprawdził, czy sobie poradziliśmy. Nie martwcie się.

Dzieci kiwnęły głowami, jednak starsi z kompanów nie wyglądali na przekonanych słowami przyjaciela. Każdy dobrze wiedział, że ludzie z dworu są zbyt leniwi, żeby się ruszyć, zwłaszcza kiedy podróż wiąże się z niebezpieczeństwem. 

Almar pojechał przodem, pokazując ruchem głowy Baldenowi, żeby pojechał z nim. Chwilę później zaczął go cicho wypytywać, czy pomyśleli o tej samej osobie.

Kilka lat temu, na dworze cesarskim, pojawił się młody, tajemniczy mężczyzna, którego matka cesarze przedstawiła, jako jego młodszego brata. Młodzian był blisko władcy, ale był tez jedynym dworzaninem, który nie bał się ryzyka ani walki. Rainar, bo tak się zwał, był typem wojownika. Często widziano go na polu treningowym z żołnierzami i trzeba było przyznać, że mało który mu kroku dotrzymywał.

- Rainar - powiedział cicho Balden, uśmiechając się krzywo.

- Na prawdę myślisz, że to mógł być on? Ale na czyi rozkaz by działał?

- Może chce usunąć brata i sam zostać cesarzem? - Almar kołysał się na koniu zamyślony zamykając oczy i pozwalając aby stara szkapa sama decydowała, którędy pójdzie.

Klacz była stworzeniem bardzo rozumnym, więc spokojnie szła obok konia drugiego mężczyzny, poruszając tylko czasami niespokojnie chrapami, kiedy musiała ominąć jakieś drzewo, tracąc na chwile kontakt z drugim koniem.

- Już niedaleko - uspokoił ją Balden, zauważając, ze siedzący na niej starzec po prostu usnął. Nie chcąc go budzić wziął wierzchowca za cugle i prowadził obok siebie do samego cesarskiego miasta.

 

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Tenshi
Użytkownik - Tenshi

O sobie samym: "Jesteś dobrym duszkiem, który każdemu pomaga, a sam sobie nie umie."- opisana przez przyjaciela.
Ostatnio widziany: 2016-10-24 22:05:59