Hapyjend

Autor: DenisOlivetti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Nie masz spokoju na świecie. Dobrze, że my tę lipkę jeszcze mają, cienia skrawek, pszczółki grają, ptaszki śpiewają, widok spokojny, i wypić gdzie, i spocząć, a i herbata z listków lipowych zdrowiu dopomoże. Stara lipa, pola jeszcze starsze, a najstarsze niebo. A w świecie wszystko zmienia się, goni po głupiemu.

- Nawet i Południce z pól wyniosły się. Widać na znak, że gorsze jeszcze idzie. Próżno ich w chleba złotym majestacie wypatrywać, jakby chłopem już gardziło. W pokrzywach przy torach pociągowych chowają się i na włóczykijów czekają, na pijaków czają sie, na opętanych, co węgiel z gówien wygrzebują, puszki, rupiecia zbierają, a niejeden śmierci szuka, a jak go strach obleci to mu odwidzi się, ale już wtedy jej jest na wieki.

- I mówią tacy, że życie znają, bo z dnia na dzień żyją.

- Z włóczęgi to świata kawał może znają, ale nie życia. Przecie to się roboty nie tknęło. A choćby pół świata zjechał, czy to łazik czy bogacz jaki, to napatrzy się, użyje, a czy życie zna? Pustelniki w jamie siedzą, a najmędrsze zdają się. A nie wiedzą, co rodzina, co koło chałupy chodzić, co robota, żeby wszystkie gęby nakarmić.

- Każdy wie swoje, ilu ludzi na ten świat.

- Taa. A jeden drugiego nie rozumie. Kłócą się.

- Nie masz spokoju na świecie. Biją się, oszukują, jedni do garnka nie mają co wsadzić, a inni gżą sie, obżerają.

- Kto bogatemu zabroni? Oszukał taki z podatkiem na pięć milionów, to dostał grzywny na dwa. Ale trzy mu zostało i łazi taki, i hula i zarabia, czort nienażarty.

- A na kim zarabia? Na biednym bogaci się. Taki jeden pięćset złotych nie zapłacił, to go zaraz zamknęli. Nie masz sprawiedliwości na świecie.

- A taki jak ty i ja? Ino by coś, choćby z głodu, to by zaraz wzięli, jeszcze by kijem po grzbiecie dostał. A upomnij się o swoje.

- Bogaty upomina się i ma. A człowiek do swojej biedy musi jeszcze dopłacać. A żeby zebrały się ludziska i sprawiedliwość wymierzyły, to nie masz jedności, albo strach albo głupota rozprasza.

- Taa, bieda kosztuje. Głupota kosztuje, niewiedza kosztuje, ale bieda najbardziej. Bo jak bogatszy, to w papierkach bieglejszy, jak ten sęp do padliny, tak on, jak mecenas jaki przez kwitki do pieniędzy, a z płaceń jak prędko miga się. Prawda, napisane jest, że kto wiele ma, to mu dołożą, a kto mało, to i z jego nędzy mu zabiorą, ale roztłumacz, Janiele Boży, czego mej niedoli czepiają sie i z czego ja mam do niej dopłacać?

- Widać taka nasza za dobrą wolę pokuta.

- A przecie inne ludzie wiele gorzej mają, wojnę mają, niewolę mają.

- A czy to moja wina? Ja chce jeno spokój dla swej nędzy, żeby z niej cośkolwiek dla dzieci wyskrobać, ażeby ojców dobrze wspominały, pacierz zmówiły, świeczkę zapaliły.

- Może to juz za żywota na nas kara z łaski Bożej, żebyśmy za długo z Świętym Pietrem nie targowali się o dopust do Królestwa Niebieskiego? Nagrzeszył człek w tym życiu, trochę użył, ale ile naużerał sie, natrudził, żeby zgodnie ze sumieniem robić, co do niego należy.

- A czy choć niebo otworzą dla nas? Może już ucho igielne burżuje wyżłobiły, że zmieszczą się i łokciami przepychają się, z Janiołami targują się?

- Twu, nie bluźnij! To już prędzej nieba nie ma.

- A jeśli ni ma, po co było męczyć się?

- Czy co stracą twe uczynki dobre, jeśli ich Niebiosa nie nagrodzą? Jeszcze będą szlachetniejsze, bo od serca. A co złego było w nich? Samo dobro! A żeś starał się, to sumienie spokojniejsze na starość, gdy o spokój i tak trudno, no i dla ludzi radość, dla dzieci przykład. I dla Boga pociecha!

- Wybacz Panie grzesznikowi głupotę jego.

- A jeśli, jako mówisz, daremne nasze zabiegi o Niebios komnaty, znaczy się nie ma człek na wieczność ducha, to gdy jako psa zakopią cię do ziemi, to – ścierwo - o rozczarowaniu tym i tak nie dowiesz sie, bo przecie kości twoje nic nie będą mogły wiedzieć.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
DenisOlivetti
Użytkownik - DenisOlivetti

O sobie samym: Znamy się mało... To może coś o sobie. Urodziłem się w 1986 roku, na wiosnę, dokładnie pierwszego dnia wiosny. No, to tyle o mnie... A tak na poważnie to byłem zdolnym, choć leniwym uczniem. Oglądałem filmy poważniejsze niż rówieśnicy, w liceum zacząłem czytać książki spoza kanonu lektur, co było dziwactwem, fascynacja buntowniczą muzyką, z której wyrosłem, ale przynajmniej dobrze mnie ukierunkowała, wchodzenie w dorosłość pod znakiem poezji, Rimbaud, Baudelaire, Wojaczek, Dwa lata studiowania geografii w Krakowie, tam z przygodami pomieszkiwanie - czasem i na dworcu, fascynacja Cortazarem. Porzuciwszy studia zgłosiłem się do wojska, z którym związałem się jako zawodowy żołnierz na prawie trzy lata w ty czasie zamieszkując w stolicy, gdzie wegetuję do dziś imając się różnych zajęć. Ulubione książki to Gra w klasy, Chrystus ukrzyżowany po raz wtóry, Kamień na kamieniu, Przenajświętsza Rzeczpospolita. Kilka filmów, które lubię to Amores perros, Jancio Wodnik, Macunaima, Leon, Łowca Jeleni, Pi, filmy Kurosawy. W Warszawie znów przerwałem studia na anglistyce z braku funduszy. Dużo czytam, dużo oglądam, staram się śledzić sport, z zainteresowań jeszcze języki obce, geografia polityczna, historia XXw., dobrze gram w piłkę. Przez nieodpowiedzialne decyzje mój związek jest na granicy rozpadu, więc biorę się za siebie, żeby go ratować albo wnowić po przerwie na złapanie oddechu. Pracuję nad projektami autorskich filmów, wydaję książki po 2zł, ale nie mam czasu ani środków na promocję. Grafomania to jednak nałóg podsycany pasją do sztuki.
Ostatnio widziany: 2012-09-16 21:51:20