Loli uczy się kochać - wstęp

Autor: Skromny
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

nauczyłem się odbicia źrenic
nerwowo rzeźbiąc obraz nieobecności
krocząc po granicy zatracenia
w półmroku niedomkniętych powiek


    Nazywam się, no właśnie od dziecka miałem z tym poważny problem może dlatego rodzice nigdy nie mówili do mnie po imieniu. Wtedy przyszedł czas na zastanowienia się, czy tak naprawdę mam rodziców? Ale żeby było łatwiej przedstawię się jako Loli, nie wiem dlaczego, od tak po prostu usłyszałem w sobie taki głos i o to jestem, równie dobrze mógłbym być Piko, nie to już chyba byłoby śmieszne, albo co gorsza żałosne, jeszcze ludzie pomyślą że jestem chory. Albo że mam problemy z kobietami? Tak każdy facet je ma, zaczynają się tuż po narodzeniu, nie wiem czy to prawda ale w pewnej książce ktoś tak właśnie opisuje ten stan.
Ale wróćmy na ziemie, jest rok 2010, w sumie wciąż nie wierzę że tyle lat upłynęło od daty moich narodzin, dorastałem w ubogiej rodzinie, takie zawsze ukrywają życie, mają w swoich szeregach ukryte talenty, ale zdarzają się też niepoczytalni, wariatów nigdy nie zabraknie, zastanawiam się skąd to się bierze?
Te wszystkie klasy społeczne, poglądy, rasy, nie bójcie się nie zamierzam odpowiadać na to pytanie, za młody jestem a poza tym nie pozwala mi na to moja sympatia do Tego który to wszystko stworzył.
     Dominik, mój najlepszy przyjaciel, o ile używałem tego słowa to wcale nie uważam żeby ten chłopiec był dla mnie kimś wyjątkowym, może dlatego że godzinami potrafił mówić o swojej rodzinie i o tym czego to nie posiada. Czułem się przy nim jak te niebo na obrazkach rysowanych przez dzieci w przedszkolu, brakowało gwiazd aby można było powiedzieć że to co wisi nad nami jest piękne, dopełnione. Nie wiem dlaczego, ale ja nie czuję się spełniony, mam wiele wad które nie pozwalają mi pokonać pewnej bariery, to ograniczenie wynika ze strachu. Boję się że jeśli spróbuję to mogę zbyt wiele stracić, ale przecież warto, bo nie wykorzystane szanse często śnią się po nocach, zawsze przerażała mnie bezsenność, kiedy wszystko obok ciebie śpi, odpoczywa tylko ty jeden poruszasz się po tym zatrzymanym świecie, kiedyś chciałem być dozorcą. Poważnie, ale nie takim o jakim myślicie, dozorcą życia, zamykałem oczy i mogłem latać, moje największe marzenie wtedy się spełniało, przenosiłem się w różne miejsca. Kiedyś stanąłem na parapecie okna w kamienicy, zobaczyłem rodzinę która bardzo przypominała moją. Nie chciałem na to patrzeć, ale skrzydła nie potrafiły wzbić mnie w powietrze, stałem tam i patrzyłem jak te dzieci w każdej sekundzie swojego życia, cierpią za błędy rodziców, nie potrafię opisać tego słowami, nie chcę, dlaczego mielibyście chcieć o tym słuchać? Ludzie nie lubię smutku, na twarzach musi być uśmiech, dlatego oszczędzę wam cierpienia.
Bóg chyba nie miał pomysłu żeby stworzyć ten świat inaczej, ale nie zamierzam bawić się w architekta, chyba nie dorosłem do bycia człowiekiem, ktoś powie że jestem niepoważny, bo czy trzeba dorastać żeby zostać człowiekiem? Owszem, mężczyzną, mężem, ale nie człowiekiem, z tym się rodzimy, szkoda że nie mam wyboru, zawsze mógłbym się zastanowić, dwa razy no może trzy, czy aby na pewno bycie tym kim jestem to przywilej.
    
    

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Skromny
Użytkownik - Skromny

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-01-08 10:02:28