"Obcokrajowiec" cz.5

Autor: Beatka1161
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

W radio leciała piosenka i Zofka zanuciła sobie drobny jej fragment:”… nie wiem jakbym żył, z kim chodził z kim spał…”była w pracy, nudne deszczowe popołudnie dostatecznie zniechęcało ludzi do spacerowania , a już na pewno do łażenia po sklepach, a księgarniach to już na 100% więc słuchając internetowego radia  zastanawiała się co będzie robić dziś wieczorem. Jest piątek Karolina będzie mieć randkę, więc może i ja się na takie spotkanie towarzyskie załapię…pomyślała. I jak pomyślała tak uczyniła, wzięła swój telefon i wyklikała w nim sms do Andreasa, co by się zobaczyli dzisiaj, natychmiast dostała odpowiedź łamana polszczyną, że oczywiście, z pytaniem co będziemy robić i wesołą buźka na końcu zdania.

Zofia niewiele myśląc odpisała: ”ja będę robić to samo co ty…”po czym dostała odpowiedź;” to ja mam smak na ciebie”. Dziewczyna się uśmiechnęła i pomyślała, iż może dzisiaj po prostu zabierze’ kolegę’ do domu, bez spacerów po parku wizyt w knajpach i takich tam. Pogoda jest  średnio sprzyjająca jakimkolwiek wyjściom, więc opcja ‘w domu, w poduchach, we własnym łóżeczku bardzo jej odpowiadała. Pomyślała też że skoro już umówi się z nim wcześniej to będzie najpierw musiała przejść przez tak zwana rozmowę salonowa na sofie z mamą i tatą. Bo oni od razu pomyślą, że to jakiś  nowy chłopak i trzeba mu zadać sto milionów pytań, żeby sprawdzić czy jest godny dla córeczki i czy nadaję się jako kandydat na męża, a jakby umówiła się później to obeszło by się bez tych ceregieli, bo jak już będą w swoim pokoju to wszystkie ekscesy ich ominą  a rano nie przyjdą  zobaczyć czy córka śpi sama, bo to by było niezręczne uczucie dla wszystkich zwłaszcza dla mamy, która  jest wspaniałą kobieta ale bardzo krytycznie podchodzi to standardów świata nowoczesnego, ojciec jest jakby to ująć bardziej ucywilizowany ,ale z tym nie można walczyć tak po prostu jest i już . Więc szybko analizując ta sytuację Zofka umówiła się trochę później.

Andreas wiele już rozumiał, znali się bowiem 2 miesiące, regularnie ze sobą rozmawiali, spotykali się głównie po to by razem się obudzić, ale łączyło ich wiele innych sytuacji… razem chodzili na szarlotkę do cukierni na al. Powstańców i na lody w Rynku. Ponadto, Zofia zabrała Andreasa dwa razy na grila do znajomych, trochę się tam średnio czuł bo ani za bardzo pożartować nie mógł, ani za dużo wypić by źle nie wypadł, a ponadto w sumie najwięcej rozumiała go Zośka inni starali się, ale na tych staraniach się kończyło, Andreas mówił jednak w znienawidzonym przez wszystkich, albo przez większość języku niemieckim…ale mimo wszystko nie odmówił i poszedł na taka imprezę towarzyszącą. O wiele bardziej był zadowolony, gdy byli u Zośki pierwszy raz i razem gotowali obiad. Nie było rodziców, bo ci byli w pracy, a starszy brat naprawiał samochód u kolegi, a takie naprawy to zwykle mu się przeciągają. Jest mechanikiem, zna się ma rzeczy to i wszystkim znajomym naprawia auta., a że od kumpli kasy nie bierze to ci stawiają mu zawsze jakiś zaprzyjaźniony alkohol  i tak mu przez to zwykle się przeciągają te naprawy, na szczęście ma tyle pracy w swoim zakładzie że bardzo mało tak kumplom pomaga.

 Ale wracając do rzeczy, taki obiad wspólnie przyrządzony smakował im obojgu, a i całej rodzinie, tylko ,że nikt nie chciał uwierzyć, że Zofia go sama zrobiła ,bo gotować to ona nie potrafiła. Zupełnie zielona w kuchni, ale jak to się mówi, Pan Bóg popycha ludzi o przeciwnych charakterach i zupełnie odmiennych umiejętnościach i zainteresowaniach sobie w ramiona, by się uzupełniali i jakoś wspólnie żyć potrafili. Andreas gotował świetnie, radził sobie z każdą głupią głupota w kuchni i idealnie mu to wychodziło.

    Wieczorem Zofia przygotowywała się na spotkanie z ‘kolegą’ szukała najlepszej bluzki, która miała być niby taka założona przypadkiem od tak , jednak mega seksowna i podkreślająca wszystkie atuty, jakieś super jeansy, które też niby zwykłe, proste, a ich zadaniem było zrobienie Zośce super długich smukłych nóg i ekstra okrągłego tyłeczka, niczym dwie połówki jabłka. No i jakieś sandałki, nie mogą być na obcasie, bo tu zupełnie nie naturalnie wygląda w domu ale musza pasować do stroju. Ostatecznie Zośka została w czarnych japonkach tych idealnych jeansach i prostej koszuli w kolorze amarantu. Ładnie ubrana wypachnioną, z ułożonymi włoskami i spineczka na głowie, przypięta niby pozornie do niczego, a tak naprawdę pełniła ważną funkcje zalotnie odsłaniając ucho i szyję dziewczyny. Zofka czekała na Andreasa, kiedy się pojawił, była godz. 21:30 punktualnie tak jak się umawiali. Dziewczyna wzięła go za rękę już w drzwiach, serdecznie ucałowała, potem za ta sama dłoń poprowadziła go wąskimi schodami do swojego pokoju, tam na wpół przyciemnione światło, rozścielone łóżko i zasłonięte zasłony miały świadczyć o jednym, co się za chwile stanie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Beatka1161
Użytkownik - Beatka1161

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-24 09:47:57