"Ochroniarz"

Autor: Beatka1161
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Myślałam,że tego roku uda mi się unioknąć  jesiennj zawieruchy, deszczu i tej rozpaczy za gorącym latem. Nie udało mi się bo o  tej porze roku gdzie słońce mieni sie w kolorach liści w parku mogę sobie tylko pomarzyć. Mimo iż codzień widzę dzieciaki w gumowych butkach zbierające kasztany i żołędzie ponadto fascynujące się budową szyszek i biegających z rodzicami ze śmiesznymi parasolami w uszy. To jednyny pozytywy widok kiedy tak leje przez cały tydzień bez przerwy. Z pierwszymi dniami październoka to chyba jeszcze za wczesnie, aby mowić o jesiennym przesileniu czy depresji... więc niechęci do jakiej kolwiek pracy nie mogę zrzucić na aurę.

Więc musząc zmobilizować się do pracy postanowiłam ze znajomym ochroniarzem Darkiem trochę się oderwać od  codziennośći i udać sie do pobliskiej cukierni na małą słodkość. Darek to ochroniarz z wielkiej dyskoteki, z tym ,że w tygodniu to poprostu ochroniarz  w wielkiej kolporacji w pełni zkomputeryzoanej i na niewiele się zdają jego ogromnie szreokie ramiona i postawna sylwetka niczym z greckiego posągu.Że Dariusz to niewątpliwie wielki mężczyzna dyskutyować nie mozna,ale  to nie jego postawa mnie zachwyca a fakt że on nigy nie odmawia zrobienia sobie małej przerwy na słodką kawę i kaloryczne ciastko. Darek zna wszystkie miejsca w mieście gdzie podaja takie rzeczy choćby miały ich być milony. My mamy taką ulubioną małą cukiernie, przy najspokojniejszej ulicy w mieście. Położona na przeciwko wiekowej lipy, która pochyla się nad chodnikiem i dodaje uroku tejże malenkiej uliczce. Ale to nie o Darku chciałam opowiedzieć i o lipie a nawet nie o uroczym miejscu z L'ate i napoleonkami. Słodziutkie kremowki podawała tam taka młodziutka Ania, miała może z 19 lat na pewno nie wiecej niż 21 lat. CZasem jak nie było wielkeigo ruchu to zawsze zagadywała do nas.Poznaliśmy ją dość dobrze. Pamiętam że zawsze chodziła ubrana jak kelnerka z angielskich filmów, mimo iz strój biało czarny nie był wymagany. Stała za ladą i uśmiechała się do ludzi nawet przez okno wystawowe na którym stały wymyślne torty i ozdoby ze słodkości. Robiąc kawe zawsze coś wylała,albo wypadło jej z rąk, taki jej urok.

Pamietam że ekspres do kawy był jej ulubiona zabawką odkad nauczyła sie go obsługiwać.Jej zmagania z wszelkimi urządzeniami mechanicznymi były urocze, ale nie mogła umieć zanadto dużo, bo jej zaoczna szkoła opierała się na nauce zawodu kosmetyczki, więc lampy lasery i clinery ok, ale bar i kuchnia to raczej magia.Anna  nie była jakąś nieśmiałą dziewczynką,wręcz przeciwnie. Może zanadto inteligencią nie błyszczała,ale ładna i towarzyska na pewno. Podrywała nawet Darka, jego to zawsze unosiło kilka centymetrów nad ziemię, póki nie dowiedziała się,z resztą od niej samej że ma w domu malutkiego synka. Sama go sobie wychowuje bo uznała, że jej partner pół roku po slubie nie odpowiada jej oczekiwaniom i rozwiodła się. No dobrze myśleliśmy,nie każdemu się musi ułożyć tak jakbyśmy chcieli.

Ankę lubili klienci, nie wiem czy dlatego,że z każdym flirtowała czy dlatego,że miała o czym porozmawiać z każą osobą.Wielu ja podziwiałao,że może pracować zarabiając na szkołę i na maleństwo które zostawiała matce na czas kiedy jej nie było. Ale to chyba tylko powierzchowy płaszcz jej wizerunku. Ja znałąm Ankę przed ślubem,kiedy była mężatką i potem rozwódką.Obojetnie jakby to nie zabrzmiałao. Pamietam,że jako panna była trochę bardziej nieśmiała i zrównoważona. Nie miała  gornolotnych wartości,ale nie można było o niej wiele złego powiedzieć. Tylko ta "wpadka" z jakimś przypadkowym chłopakiem i szybki ślub, bo tak trzeba. Ale wówczas,przez te poł roku, zmieniła się nie do poznania. Może i ten jej mąż ideałem, czy księciam z bajki nie był, ale radził sobie w życiu. Widac było że kocha Ankę,że chce dla niej jak najlepiej,że troszczy sie o dziecko i pragnie dobrej przyszłości dla niego. Ale  może był za zwykły, za przecietny, za mało awangardowy. Trudno jest mi go oceniać czy też ich, bo może faktycznie jak nie mam miłości między dwojgiem ludzi to nie ma sensu się szarpać ze soba i na siłę iśc razem przez zycie. Zatem i oni się rozwiedli. Wyciągli wszystkie brudy przed sądem,wygarneli sobie wszystko i jakby tu ująć żeby było dosadnie -zniżyli się oboje do poziomu z którego juz nizej upaść nie można .

Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Beatka1161
Użytkownik - Beatka1161

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-24 09:47:57