Ostatni Martwiec

Autor: go24
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Drzwi piwnicy uchyliły się. Na szczycie schodów stał mężczyzna trzymający w ręku do połowy opróżnioną butelkę nalewki. Schodził chwiejnym krokiem, podtrzymując się ściany. Z każdym pokonanym stopniem nabierał rozpędu i tracił równowagę. Ostatnie kroki w dół były jedynie daremną próbą utrzymania się w pionie. Spadł z ostatniego stopnia prosto na zimną piwniczną podłogę. Butelka z nalewką wyślizgnęła mu się z ręki i rozbiła o beton. Cała jej zawartość stworzyła lepką kałużę pełną szkła.

- O kurwa… - zaklął pod nosem pijaczek. Próbując podnieść się z podłogi, oparł jedną z dłoni na kawałku szkła. Skóra pękła i z rany zaczęła sączyć się krew. W cieniu na końcu korytarzyka coś poruszyło się. Mężczyzna był jednak zbyt pijany, żeby to zauważyć. Nie zwrócił nawet uwagi, kiedy w cieniu zapłonęły dwie malutkie czerwone plamy. Zebrawszy resztki sił pijaczek podniósł się i wsparty o ścianę przeszukiwał kieszenie ciężko sapiąc. Wyciągnął zmiętą paczkę tanich papierosów bez filtra. Włożył jednego do ust i zaczął szukać zapałek. Krew wolno sączyła się z rany brudząc i tak już utytłane ubranie i skapując na podłogę. Na końcu korytarza ponownie coś się poruszyło, tym razem gwałtowniej. Czerwone plamki stały się wyraźniejsze, zdawały się błyszczeć, świecić. Tego nawet pijaczek nie mógł przeoczyć.

– Hej! – zawołał słaniając się na nogach – Jez tam kto?

Odepchnął się od ściany i wolnym krokiem ruszył w kierunku czerwonych światełek. Ranną ręką podpierał się ściany, na której zostawiał krwawe ślady. Po kilku krokach przypomniał sobie, że w ustach ma nieodpalonego papierosa. Zatrzymał się i wspierając plecami o ścianę wyciągnął jedną zapałkę z pudełka trzymanego w ręku. Ruch w końcu korytarza nasilił się. Pijaczek był zbyt skupiony na odpalaniu zapałki, żeby zaprzątać sobie głowę czymś takim. Na wysokości oczu na trzymanym patyczku z siarką pojawił się ogień i w tym momencie mężczyzna zobaczył przed sobą twarz. Była trupio blada, niemal kredowa i bardzo chuda, wysuszona. Oczy zdawały się świecić na czerwono. Z szeroko otwartych ust, wypełnionych zębami białymi jak kość słoniowa wydobywał się potworny syk. Mężczyzna  pomimo zamroczenia alkoholowego zwrócił uwagę na nienaturalnie długie kły. Twarz jakkolwiek podobna do ludzkiej, z pewnością nie należała do człowieka, a raczej do zwierzęcia. Zwierzęcia, które kierowane instynktem starało się zaspokoić najpierwotniejszą i najważniejszą potrzebę – głód.

 

xxx

 

            Młody mężczyzna ubrany w brudne, poszarpane spodnie i starą przeciwdeszczową kurtkę wyszedł z jednej z kamienic na warszawskiej Pradze. Jego skóra nabrała normalnego koloru i jędrności. Cała twarz delikatnie zaokrągliła się, nie była już wyschnięta i zapadnięta jak u trupa. Nawet oczy zmieniły kolor, odpłynęła z nich cała krew odsłaniając głęboki błękit tęczówki. Wierzchem ręki przetarł usta, żeby sprawdzić czy nie zostały na nich ślady ostatniego posiłku. Po zaspokojeniu głodu zęby również zmalały. Niczym nie wyróżniał się już spośród tłumu.

Wampiry, które odczuwają głód znaczenie się zmieniają. Na ogół trwa to nawet kilka dni i niemal od początku coś się dzieje. Kiedy ostatnia wypita krew przestaje dawać energię, pojawia się głód. Skóra zaczyna być wrażliwa na światło, wysycha i odchodzi z niej pigment. Oczy zachodzą krwią i zmienia się sposób widzenia. Wszystko porusza się jakby w zwolnionym tempie, a krew wydaje się świecić. Zwiększa się siła i szybkość. Najgorsze jest jednak to, że zwierzęce instynkty wyostrzają się. Umiera zdolność myślenia i rozum ustępuje pogoni za zaspokajaniem potrzeb. Objawy te zwiększają się z każdą chwilą głodu. Wampir traci resztki człowieczeństwa i staje się zwierzęciem szukającym ofiary.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
go24
Użytkownik - go24

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-14 08:32:23