Prywatna podręczna księga czarów

Autor: dante77
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Od kilku już dni Maya zastanawiała się co tu zrobić aby otrzymać swoją Prywatną Podręczną Księgę Czarów i niespodziewanie, zaskakując samą siebie, wymyśliła.

- Pójdę do wróżki czwartego szczebla i wybłagam ją o tą księgę. Będę prosić, klękać, skamleć, płakać, a jak będzie trzeba to nawet... wezmę się do roboty!?! (Nie to ostatnie to na pewno nie, ta myśl była niechcący. Co ja sobie myślałam.) Dobra pomyślę sobie jeszcze raz. - Pójdę do wróżki czwartego szczebla i wybłagam ją o tą księgę. Będę prosić, klękać, skamleć, płakać, a jak będzie trzeba to nawet... wezmę się do roboty... moimi wróżkami z siódmego szczebla. (Właśnie tak miała wyglądać ta myśl)


Kolejnego dnia w Instytucie Magii Zwyczajnej i Niezwyczajnej nie mogła zmarnować. Ten dzień miał swój cel i cały został zaplanowany w konkretnym kierunku.
Dlatego Maya pojawiła się pracy wcześniej niż zwykle. Niewiele wcześnie, ale zawsze.
Weszła do swojej komnaty rozpromieniona. Przywitała się z wróżkami, zdjęła płaszcz, zapytała co się zadziało i wyleciała z komnaty jak torpeda. Oczywiście nie mówiąc nikomu gdzie się wybiera.

Wleciała kilka pięter do góry i z pełną gracją stanęła przed drzwiami. Zapukała.
- Proszę wejść – odezwał się głos zza drzwi.
Maya weszła i od progu zaczęła płakać, wzdychać i jęczeć.
Wróżka czwartego szczebla stała przy wielkim oknie. Wyglądała bardzo dostojnie, odziana była długą czarną suknię, jasne błąd włosy upięte miała w kok. A jej twarz teraz zmartwiona, zawsze była pogodna i uśmiechnięta.
- Co się stało słoneczko? - Zapytała Klara.
- Bo ja... jestem taka umartwiona, że marnuje mój czas. - Powiedziała pociągając nosem. - Jak jestem w domu to zamiast pracować marnuje mój czas na pierdoły. A przecież mogłabym własnym sumptem wygenerować wiele nowych pomysłów.
- Nic z tego nie rozumiem – powiedziała starsza wróżka – jak to marnujesz czas?
- No bo tak. Mogłabym popracować w domu, ale nie mam tam Podręcznej Księgi Czarów i zamiast tego siedzę i nic nie robię, tylko myślę o pracy i o tym ile mogła bym zrobić gdybym tylko miała taką Podręczną Księgę. - mówiła dalej i chlipała dalej.
- Ale w domu powinnaś odpoczywać a nie myśleć o pracy. - Dodała Klara. - A poza tym nie mogę ci dać Prywatnej Księgi Czarów, bo taki przywilej należy się wróżką od piątego szczebla.
- Ale w czym ja jestem gorsza od nich? W niczym. Wiele potrafię i wiele się jeszcze mogę nauczyć, gdybym tylko miała taką Księgę, to wtedy pokazałbym wszystkim na co mnie stać. - Maya wytarła nos pięknie zdobioną chusteczką.
- Nie jesteś w niczym gorsza, tylko...
- Tylko co? - Wstała z fotela i z niepokojem w głosie dodała. - No co? Pewnie znowu coś na mnie gadali. Że niby nic nie robię. Albo, że moje sierście nic nie robią. Na pewno to drugie.
- Sierście?
- Znaczy moje wróżki – szybko poprawiła się Maya.
Na twarzy Klary rysowało się zdumienie.
Maya postanowiła nie zasypywać jabłek w popiele. Teraz albo nigdy.
Z impetem padła na kolana i szurając nimi po podłodze podpełzła do starszej wróżki i chwyciła się jej nóg.
- Błagam, proszę. Co jeszcze mam zrobić? - zapytała z miną zbitego psa.
- Daj spokój, wstań. - Klara schyliła się i pomogła jej wstać. - Niech Ci będzie, ale mam nadzieje, że ostatni raz widzę tu takie sceny.

Maya poderwała się na równe nogi i rzuciła na szyję Klary.
- Dziękuje, bardzo dziękuję – całowała ją po rękach – wiedziałam, że konkretne argumenty na pewno do ciebie przemówią.

Łzy wyschły tak szybko jak się pojawiły. Maya była pewna, że ta strategia jesz

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
dante77
Użytkownik - dante77

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-09-09 07:00:50