Przygdy Emmy i Emili: Rozdział II

Autor: kamila11
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

   Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Dzisiaj była niedziela, za ścianą również usłyszałam dzwonek telefonu Emmy. Była godz.8.30. Nie lubiłam niedzieli.

   Msza w kościele ciągła się nieubłaganie...  Wróciliśmy autem do domu. Zjedliśmy obiad, ale ja nie zjadłam dużo. Nie miałam ochoty.

  Dlaczego wakacje się skończyły? Nie mogły trwać dłużej? Wakacje to coś dla mnie bardzo ważnego, poznaje się w tedy tyle fajnych ludzi. Dosłownie co dzień ma się co robić, doznaje się tyle fajnych przygód... A w szkole nawet porządnej zabawy nie ma, przynajmniej u mnie w szkole tak jest.

- Hej, co robisz?- zapytała mnie siostra przerywając moje refleksje.

- Myślę - odpowiedziałam.

- Zrobiłaś już zadanie? - zapytała mnie Emma.

- Nie, a ty pewnie zrobiłaś?

-Aha, pomóc ci?- zapytała mnie.

- Nie - powiedziałam - lepiej pomóż mamie  słyszałam że piecze jakiegoś placka,     zasugerowałam.

 - Dobra, jeżeli skończysz to przyjdź - Kiwnęłam głową. Po krótkim czasie skończyłam zadanie.

   W drodze do kuchni, " złapał" mnie Fred.

- Mógł bym z tobą porozmawiać? - zapytał.

- Jasne, mów - powiedziałam.

- Ale może nie tutaj, chciałbym tak na poważnie porozmawiać .

To musiało być na prawdę coś ważnego, nie pamiętam kiedy ostatnio chciał ze mną poważnie porozmawiać.

 - Może u ciebie w pokoju?- zaproponowałam, zgodził się. Poszliśmy do jego pokoju.

- No to o czym chciałeś ze mną porozmawiać?- Zapytałam, niecierpliwiąc się.

- U mnie w klasie jest taka Avril i...i...

- No śmiało - Zachęciłam go.

- Ona mi się podoba i nie wiem co mam zrobić, żeby zwróciła na mnie uwagę?- Wyrecytował szybko. Byłam zaskoczona. To Fred był żywszą stroną obu bliźniaków, zawsze dokuczał itp.

- Aha , rozumiem cię...

- A i tylko nie mów nikomu, dobrze?- przerwał Fred.

- Dobrze -  przyrzekłam - To może... nie kłóć się z nią i jej przyjaciółkami, jeżeli nie ma zadania to daj jej, powinno wystarczyć. Jeżeli będziesz się tak zachowywał to na pewno zwróci na ciebie uwagę

- Dziękuje- powiedział. Ja jednak ciągle nie mogłam w to uwierzyć .

- A, i mam jeszcze pytanie, to o czym mnie pytałeś to był żart? - Zapytałam ciągle zdziwiona.

- Nie- odpowiedział lekko skrępowany- Tylko nie powiesz tego nikomu?!

- Nikomu- przysięgłam z ręką na sercu.

    Minęła jakaś godzina i skończyliśmy piec placka, wyszedł nam cudownie. Znowu zaczęło padać.

Emma poszła do Sabriny, a ja postanowiłam pójść do Kristen. Spytałam się tylko mamy, ubrałam płaszcz przeciw deszczowy i już byłam w drodze.  Po chwili byłam na podwórzu koleżanki. Dobrze mi znany pies, skakał po mnie, ciesząc się, że go odwiedziłam.

- Cześć Maks- powitałam psa.

   W sobie czułam taką dziwną nieobecność, byłam pogrążona w myślach. Nawet nie wiem kiedy weszłam do domu, jednak zorientowałam się w miarę szybko, aby się nie skompromitować.

- Dzień dobry- powiedziałam tak wesoło na ile mnie było stać w tej chwili.

- Dzień dobry- odpowiedziały mi dwa znajome głosy, rodziców przyjaciółki.

- Przyszłaś do Kristen? - zapytała mnie jej mama.

- Tak - odpowiedziałam

- To dobrze, Kristen od wczoraj- zaczęła mówić szeptem- jest jakaś smutna, nie wiem co się stało, może ją pocieszysz, porozmawiasz?

- Tak, jasne- jednak wiedziałam co się stało.

- Może wiesz co się stało?- jak by czytała mi w myślach.

- Nie - odpowiedziałam krótko.

   Mama Kristen była niska, grubsza i spracowana, ale miała jedną wadę, nie tolerowała chłopaków córki. Chciała, żeby Kristen była wciąż mała i grzeczna, żeby była jej malutką córeczką, jednak nie licząc chciała dla niej dobrze.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kamila11
Użytkownik - kamila11

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-10-20 09:16:10