Rozdział 1

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła. Sen zmorzył ją bardzo szybko. Zaraz po przebudzeniu, zorientowała się, że nie jest sama. Przed jej łóżkiem, na krześle siedziała pochylona starsza kobieta. Poznała ją. Była to jej teściowa. Obok stał mężczyzna w czarnym garniturze i czarnym krawacie. To był Henryk, jej teść. Coś jej nie pasowało. Ta czerń. To nie był ich kolor.

        - Berenika, dziecko, jesteś - powiedziała jednym tchem, zaczynając głośno szlochać.

              - Mamo, co się dzieje? Gdzie Andrzej?

            - Spokojnie dziecinko. Już tylko ty nam zostałaś - Nie rozumiała jej słów. Jak mogła tak mówić, skoro Andrzej jest ich synem i zaraz przyjdzie.

            - Mamo, nie mów tak. Andrzej się obrazi – po tych słowach, kobieta zaczęła jeszcze głośniej szlochać.

            - Mamo! Co się dzieje? Gdzie jest Andrzej?!

            - Helenko, ona nic nie wie. Nie powinniśmy tak od razu - wtrącił mężczyzna.

            - Teraz, to nie macie wyboru! Gdzie jest do cholery mój mąż?! - Monitor, do którego była podpięta zaczął przeraźliwie piszczeć. W mgnieniu oka pojawiła się, obok niej pielęgniarka, gotowa podać dawkę leku uspakajającego. Kobieta, jednak nie pozwoliła na to.

            - Chwileczkę! Najpierw musze się dowiedzieć, co tu się dzieje! Mamo, czekam - kiedy nie odpowiedziała, podniosła wzrok na swojego teścia - Tato, to może ty mi powiesz?!

            - Berenisiu, Andrzejek… On… On, nie żyje! - wykrzyczał poprzez łzy. Nie wytrzymała. Zaczęła wyrywać rurki, do których była podłączona. Pielęgniarka próbowała ją przytrzymać, jednak ona była silniejsza. Po chwili do sali wbiegło dwóch sanitariuszy. Dopiero oni ją przytrzymali, by kobieta w białym stroju mogła wstrzyknąć jej lek.

Teraz było wszystko jasne. Znowu została sama. Nie miała już nikogo. Andrzej był jej całym światem. Poczuła, jak jej myśli odpływają. Ciało stawało się coraz bardziej drętwe. Nie mogła poruszyć ani ręką, ani nogą. Co więcej czuła, jak jej powieki stają się coraz cięższe. Wiedziała, że zasypia na skutek podanych leków, jednak jej dusza wołała o pomoc. Dlaczego, tak musiało się stać?

 

***

 

 

Była gdzieś daleko. Ubrana w seledynową sukienkę, biegła przez łąkę w czyimś kierunku. Nie - ona uciekała. Uciekała przed człowiekiem, który zaproponował, że podwiezie ją do miasta. Nie chciała się zgodzić, ale kiedy pomyślała o podróży w taką spiekotę, w ciasnym autobusie, zgodziła się bez wahania. Jechali rozmawiając o błahostkach. Nagle mężczyzna skręcił w drogę, prowadzącą wprost do lasu. Już wiedziała, że jest w niebezpieczeństwie. Zaczęła się szarpać, wyrywać. Chciała wysiąść, ale drzwi były zamknięte. W końcu jednak znalazła sposób na wydostanie się z auta. Zdjęła buty i z całej siły uderzyła nimi w szybę, która rozpadła się na małe kawałeczki. Mężczyzna wyglądał na zdezorientowanego, kiedy wypadała z jadącego samochodu. Dziewczyna nie zważała na poniesione rany i siniaki. Wstała szybko i zaczęła biec przed siebie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23