Tak wiele, za niewiele

Autor: wusia
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-          Ale co ja mogę Ci dać ? Niewiele...

 

Mówił do Niej wielkimi wykrzyknikami, podskórnie czuła, że jest dla niego tylko przecinkiem w tej pięknej historii, jaką napisało dla nich życie. Mimo wszystko, poruszała się jak ślepiec po planszy życia To był środek maja. Przednoc pachniała całą swoją intensywnością. Bzy kusiły swym aromatem i elegancją kolorów. Świerszcze nastrajały długie skrzypce traw, złota tarcza księżyca roztaczała magiczną poświatę, a zegar tykał na radość. Radość którą Ona odczuwała każdym milimetrem swojego ciała. Dzięki Niemu czuła się właśnie w taki sposób, cudowny, niepowtarzalny sposób. Karmił ją do syta słodkimi słowami,  obsypywał komplementami, jak płatkami róż. Adorował ją w sposób finezyjny, delikatny. Podziwiał. Chciał, żeby pod swoimi powiekami, miała jego piękny obraz. Wiedział, że tylko w taki sposób zawróci jej w głowie. Oddawała mu się najszczerszej jak tylko potrafiła, powoli, maleńkimi fragmentami.  A On bez wyrzutów sumienia, bez skrupułów czerpał od Niej, wszystko to, co piękne, dobre i niewinne.

 

-          „Ale, Ja nie chcę wiele, wystarczą mi te okruszki chwil...”

 

Okłamywała samą siebie. Tak naprawdę chciała wiele. Więcej. Gdzieś w połaciach umysłu, puszczała baloniki pełne nadziei, na to, że to co ich „łączy” będzie trwało dziś, jutro, za miesiąc, rok i o wiele dłużej. Na oczach miała zawieszone koronki „niewidki”, nie widziała bowiem, że On nie jest tym, za kogo się podaje. Wierzyła, że jest człowiekiem o dobrym sercu. Przecież przytulał się do drzew, słuchał ludzkich skarg i towarzyszył im, w zmaganiu się z problemami. Widział więcej, wyczuwał jej nawet najmniejszy smutek. Był zawsze obok, jak piórko na ramieniu. Niestety w dużej mierze był „zaocznie”, tylko wtedy, kiedy obok nie było tej pierwszej, wybranej, poślubionej. Wiedziała, że to właśnie  jej jest  prawnie przypisany, że ślubowali sobie przed Bogiem miłość, wierność i miłowanie o jakim można tylko marzyć. Uporała się z tymi myślami, bo przecież czasami nie można iść dalej tą samą drogą. Czuła, że tak jest właśnie między nimi, poza tym, On nigdy nie wspominał, że jest właśnie  z tamtą kobietą szczęśliwy. Bo czy rzeczywiście można być z kimś szczęśliwym, jeśli dzieli się dobre chwile z kimś zupełnie innym?

 

-          „Uwielbiam Twoje oczy, czarne węgielki, Twoją wrażliwość, szczególnie kiedy Cię czytam, Twoje dobro, chęć pomocy innym, jedwabną, gładką skórę, delikatne dłonie i jeszcze kilka innych rzeczy o których pomilczę...”

 

Wiedział jak poruszyć struny jej duszy, jakich dotknąć  klawiszy, jakich użyć koronkowych słów, jakim wzrokiem popatrzyć, w jaki sposób oczarować.  Znał wszystkie szyfry i kody, naciskał klamkę i już był po drugiej stronie, w jej świecie. Nie protestowała, nie wzbraniała się przed lawiną, jaka z każdym kolejnym dniem, atakowała jej serce. Nie było już odwrotu. Uwielbiała spacerować z nim magicznymi ulicami Krakowa, jego ramię było zawsze zarezerwowane dla Niej, w tych kilka niezwykłych weekendów. Czarowne chwile, kiedy przytulała się do materiału jego koszuli, wdychała całą sobą jego niepowtarzalny zapach. Lubił kiedy gotowała, tylko dla niego. Karmili się nawzajem obietnicami, nawijali na widelce makaronowe nitki w złotawym sosie, wypijali bordowe wino z długich kieliszków w których zatapiali swoje tajemnice, zawierzali wszystkie sekrety, namiętnością mnąc pościel. Zasypiała na poduszkach jego dłoni. Była dla niego aniołem, a On pod jej skrzydłami mógł wybielać swoje winy, tłumaczyć swoje występki. Perfekcyjnie oplótł ją ramionami swoich kłamstw.  

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
wusia
Użytkownik - wusia

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2020-07-01 13:29:02