Zapach bzu cz-1

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Renata wychodząc z sali rozpraw, chłodnym spojrzeniem obrzuciła Rafała. Nie zauważył jej, stał odwrócony tyłem, rozmawiając ze swoim adwokatem. Minęła go w milczeniu, najprostsze słowo pożegnania nie przeszłoby jej przez gardło. Podała rękę swojej adwokatce – powiedziała prawie szeptem.

- Dziękuję, pani mecenas za doprowadzenie sprawy do końca. Zadzwonię któregoś dnia, dzisiaj nie mam nastroju na rozmowę. Nigdy nie pomyślałabym, że rozwód może tak niekorzystnie wpłynąć na psychikę kobiety.

Pani mecenas, przez chwilę przytrzymała jej dłoń w swojej dłoni.

- Wiem, co pani czuje. Ale z drugiej strony rzecz biorąc, można pani pozazdrościć.

- Nie bardzo rozumiem, czego tu zazdrościć?

 - Prowadziłam wiele spraw. Jednak muszę przyznać, że jest to wręcz nieprawdopodobne, by tak kulturalnie rozeszło się małżeństwo. Wobec tego, kiedy pani ochłonie, proszę zadzwonić. Uścisnęła dość mocno jej dłoń, zamrugała oczami i uśmiechnęła się nieco szerzej. - Będę czekała na telefon – do widzenia - machnęła ręką i zniknęła za oszklonymi drzwiami.

Renata udała się w odwrotną stronę. Z cichym westchnieniem – spojrzała na wiszący zegar – dochodziła dwunasta. – Boże, jak późno – szepnęła kierując się do wyjścia. Kiedy opuściła gmach sądu, owiał ją chłodny wiatr, aż na całym ciele poczuła dreszcze. Przystanęła na szerokich schodach, jakby nie wiedziała, w którą ruszyć stronę. Przez chwilę zamyśliła się głęboko. Czuła się dziwnie i jakoś nieswojo. W żaden sposób nie mogła pojąć, jak do tego doszło i w którym miejscu popełnili tak wielki błąd? Z zadumy wyrwało ją bicie kościelnych dzwonów, które swym brzmieniem, oznajmiało samo południe. Uniosła głowę, na niebie kłębiły się czarne chmury, zerwał się dość mocny wiatr - na dobre zaczynało padać. Z anielskim spokojem wyjęła z torebki parasolkę; przez chwilę mocowała się, żeby ją otworzyć. Idąc prosto przed siebie nie zwracała uwagi na krople deszczu, które z trzaskiem spadały na parasol, a potem zamieniały się w strugi deszczówki i spływały na chodnik. Z minuty na minutę coraz bardziej wiało, a jej parasol pod wpływem wichury, wyginał się na wszystkie strony. Nie zatrzymując się, zamknęła parasol, strzepnęła z niego resztki wody, założyła na głowę kaptur i pospiesznie ruszyła do przodu. Chciała dzisiaj być sama, tylko ze swoimi myślami. Jednak nic z tego, nie zabrała dnia wolnego, więc musi pójść do pracy. Nagle tuż przy krawężniku, usłyszała raptowne hamowanie samochodu. Odskoczyła w bok, chwyciła się za klatkę piersiową, a jej wylękniony wzrok powędrował w kierunku siedzącego za kierownicą mężczyzny. Stała nieruchomo, nogi jej drętwiały jakby zawładnął nimi paraliż. Niemal w tej samej chwili, otworzyły się drzwi i ujrzała kamienną twarz byłego męża. Przez moment; skrzyżowały się ich chłodne, a zarazem dumne spojrzenia, ale żadne z ich dwojga nie znalazło właściwych słów, żeby się odezwać. Pierwszy uśmiechnął się Rafał, ale na jej twarzy nie ujrzał cienia uśmiechu.

- Wskakuj, podrzucę cię! Do pracy, czy do domu? – spytał dość głośno.

Zawahała się, co odpowiedzieć.

- Do pracy – wykrztusiła wreszcie i niepewnie wsiadła do jego samochodu. 

- To Małgośka – rzekł wskazując gestem dłoni, siedzącą na tylnym siedzeniu kobietę. Renata skinęła głową i zastanowiła się przez moment. Czym ta, co najmniej piętnaście lat starsza od niej kobieta, była w stanie uwieść jej męża? Chyba, że będzie mu matkować, nic poza tym – pomyślała żeby się pocieszyć. Milczenie przerwał Rafał: - Nie zauważyłem jak wyszłaś, a powinniśmy porozmawiać...

- Mianowicie, o czym? Moim zdaniem powiedzieliśmy już wszystko, co chcieliśmy sobie powiedzieć – weszła mu w słowo.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59