Obecnie nie wierzył w przyszłość. Nie było jej w żadnej postaci. Rozmyła się, schowała, rozpadła na tysiące małych kawałków.
Zrozumiałem. To nas z Czarnym łączyło. Obaj wiedzieliśmy, że długi trzeba spłacać, a niezałatwione sprawy zamykać. Nawet te najstraszniejsze. Przypomniałem sobie o tej, która mi najbardziej ciążyła. I pomyślałem, że prędzej czy później będę musiał się nią zająć. Ale może jeszcze nie teraz.
Obecnie nie wierzył w przyszłość. Nie było jej w żadnej postaci. Rozmyła się, schowała, rozpadła na tysiące małych kawałków.