Za szkolnych czasów nigdy nie był prymusem, właściwie nie uczył się wcale, ale nie było możliwości, by syn dyrektora nie zdał do następnej klasy. Zawsze dostawał wszystko, czego chciał, i zawsze jak kot lądował na czterech łapach. Dzięki wpływowym rodzicom wybryki uchodziły mu na sucho, czuł się nietykalny.
Za szkolnych czasów nigdy nie był prymusem, właściwie nie uczył się wcale, ale nie było możliwości, by syn dyrektora nie zdał do następnej klasy. Zawsze dostawał wszystko, czego chciał, i zawsze jak kot lądował na czterech łapach. Dzięki wpływowym rodzicom wybryki uchodziły mu na sucho, czuł się nietykalny.
Książka: Poza nawiasem