Smak soli unosił się w powietrzy. Czułem ją na ustach, we włosach, na swojej bladej skórze. Drażniła moje rany na dłoniach i na kolanie, ale najbardziej szczypała w tę na czole, z której jeszcze wieczorem sączyła się krew.
Smak soli unosił się w powietrzy. Czułem ją na ustach, we włosach, na swojej bladej skórze. Drażniła moje rany na dłoniach i na kolanie, ale najbardziej szczypała w tę na czole, z której jeszcze wieczorem sączyła się krew.
Książka: Nadbrzeżnik