Brzemię

Autor: Dandelion
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Vlad zastygł porażony nagłym odkryciem. Bezgłośnie uniósł kuszę i dotknął końcem bełtu niewinnego karku dziewczyny.

- Odwróć się – nakazał. – Bardzo powoli…

Letycja odwróciła się do niego. Teraz końcówka strzały znalazła się pomiędzy jej przecudnymi piersiami.

- Panie..? – wyszeptała zbielałymi ze zgrozy ustami.

- Chcę zobaczyć twoje dłonie! – Rozkazał Vlad – Jeden fałszywy ruch, a przeszyję twoje cudne ciałko! Nie żartuję!

Dziewczyna mieniła się na twarzy. Vladimir był prawie pewien, że zdemaskował Babę, dlatego sprężył się wewnętrznie w przygotowaniu na cios.

- Twoje ręce! – powtórzył tonem nie znoszącym sprzeciwu, mocniej przyciskając kuszę.

Letycja wysunęła przed siebie obie dłonie: powykręcane i pokryte plamami wątrobowymi, o żółtych, wyszczerbionych paznokciach. W tej samej chwili błyskawicznie sięgnęła za siebie i rzuciła we Vlada garnczkiem pełnym wrzącego naparu. W ułamku sekundy wykonał unik i naczynie trafiło go w ramię.

- Auuu! – zawył Vladimir – Dlaczego to zawsze musi być wrzątek?!!

Miał szczęście, bo tylko niewielka ilość gorącego płynu trafiła go w twarz. Gdyby czarownica zdołała go oślepić, byłoby po nim. Opanował się błyskawicznie i pociągnął za spust. Czarownica była jednak szybsza: wywinęła się jak łasica i w drugim kącie izby zaczęła szybko zmieniać postać. Nie mogła dłużej trwonić energii na udawanie piękności: w sekundę pomarszczyła się i zapadła w sobie, stając się odrażającą Babą, którą zapamiętał z Zamku. Jednocześnie otoczyła się kręgiem mocy, sypiąc wokół siebie pył ze sproszkowanych kości i kredy.

- Precz! – warknęła do Vladimira, celując w niego zakrzywionym palcem – Bo zmienię cię w kozła i przywiążę na noc do drzewa! Wilki będą miały ucztowanie!

- Chciałabyś! – odkrzyknął Vlad w odpowiedzi – Ale bez kostura masz tylko połowę swej mocy. Nawet siebie nie byłaś w stanie odmienić do końca. Chociaż ta sztuczka z rękami była niezła… Dłonie za oczy? Nie wpadłbym na to, gdyby nie te głupie rękawy…

- Odejdź czardzieju, nie chcę cię skrzywdzić!

- Wiesz, że nie możesz – Vlad nie był tego wcale pewien, ale grał na zwłokę, zbierając siły przed ostatecznym atakiem. – Bez kostura, mocy wystarcza ci jedynie na tyle, by się bronić. A ja z łatwością pokonam twój krąg.

- Precz!!! – Baba zakrzyknęła tak wielkim głosem, że ściany chaty zadrżały i przygasł ogień na palenisku. Otaczający ją magiczny krąg rozjarzył się i nawet z odległości kilku metrów Vlad poczuł jego odpychającą moc.

Vladimir zebrał wszystkie siły i zacisnął dłoń na amulecie.

- W imię prawa nadanego mi przez Boga i Króla, nakazuję ci Babo – poddać się!

- Nigdy! – odkrzyknęła Baba w odpowiedzi.

Czardziej zaczął wypowiadać znane tylko sobie zaklęcia, coraz szybciej i coraz głośniej. Baba w drugim kącie izby robiła to samo, usiłując wzmocnić krąg. Coś zaczęło wzbierać w ciasnej izbie, jakaś nieznana, nieziemska siła. Postać czardzieja pojaśniała, pałając błękitnym światłem, w jego szatach trzaskały drobne iskierki, naelektryzowane włosy na muskularnych przedramionach stanęły sztorcem. Powietrze pachniało ozonem, jak podczas bardzo silnej burzy.  Uniósł ramię uzbrojone w kuszę, czując pod drugą ręką gorejącą moc amuletu. Przez jego ciało przebiegła zielonkawa błyskawica i jednocześnie w chacie powiał wiatr – wiatr tak silny, że zdmuchnął zioła suszące się pod sufitem, flaszki z miksturami i żarzące się drewienka z paleniska. W izbie czarownicy zapanowało istne pandemonium: przeróżne przedmioty krążyły w powietrzu, porwane wyzwoloną przez czardzieja trąbą powietrzną. Kiedy tornado dotknęło ochronnego kręgu rozległ się huk, jak trzask pioruna i w następnej sekundzie magiczny proszek rozwiał się po całej chacie, tracąc swą moc.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Dandelion
Użytkownik - Dandelion

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-06-24 08:39:40