CIENIE WOLONTARIATU

Autor: Assandi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ietlicy z dziećmi w wieku szkolnym. Od dzieciaków w zerówce i podstawówce można się właśnie zarazić świerzbu, wszawicy itp. Co jest normalne, a ona pochopnie od razu mnie o to posądziła pierwszą, lepszą mnie niczemu niewinną. Nie chciała wcale wysłuchać moich argumentów na ten temat. Czułam w głębi serca żal do tej dziewczyny, że w taki sposób mnie traktuje. Ogromnie żałując przy tym, iż dałam namówić się na ten kontakt z wolontariatem. W pewnym momencie rozpłakałam się przy telefonie. Nadal na mnie przez słuchawkę wrzeszczała jak oszalała. –Teraz to mnie z domu wołami nie wyciągniesz, słyszysz?! Całe Centrum Wolontariatu nie zmusi mnie do tego, abym przychodziła do ciebie Lauro!!! -Wcale nie miałam zamiaru i nie mam nadal nigdy więcej ciebie do niczego przymuszać ze swojej strony. Najlepiej nie chcę mieć nic wspólnego z tobą!!! Po tych ostatnich słowach, odłożyłam słuchawkę. Mimo wszystko nie dawał mi ten incydent spokoju. Wykręciłam numer telefonu do Centrum Wolontariatu. Odebrała jakaś inna dziewczyna, więc poprosiłam Dorotę do telefonu. Nie chciałam od razu dać wyczuć jej na odległość, że między mną a Ewą coś nie gra oraz to, że z nami definitywny koniec! – Gołębiowska Dorota, słucham? - Cześć Dorotko! To ja Laura. -Co u ciebie?- Mieszkam już na nowym miejscu. Odpowiedziałam. –Jak się czujesz? Spytała mnie Dorota. –Obecnie już znacznie lepiej, ale chorowałam na zapalenie płuc. Odrzekam jej. –Dorotko czy była w wolontariacie Ewa? Dziewczyna słysząc o co się dopytuję, nagle zamilkła nie wiedząc co mi na to odrzec. -Dorotko możesz śmiało mi się przyznać. Ode mnie nic się nikt nie dowie, tym bardziej Ewa. Zapewniłam dziewczynę. Po namyśle odezwała się do mnie. Ewa była u nas wczoraj. –Rozmawiała z tobą na mój temat? Powiedz proszę szczerze, czy w wolontariacie naplotła coś o mnie ohydnego? Zapytałam. W słuchawce zapanowało znowu głuche milczenie, które dobrze dla mnie nie wróżyło. –Milczysz Dorotko, bo Ewa wczoraj rozbębniła po całym wolontariacie, jak to ja naraziłam ją na koszta finansowe, że ona biedna rozchorowała się przeze mnie?... -No cóż nie wiem co tam między wami zaszło i nie wnikam w to, ale jest mi przykro, że tak to się zakończyło. –Mało tego, że niesłusznie wczoraj obniosła mnie w całym Centrum Wolontariatu, to przed chwilą jeszcze zadzwoniła do mnie i wyzwała od brudasów i flejtuchów, jak i moich rodziców. Dorocie aż odebrało mowę na sam fakt o tym. -Bardzo przepraszam Cię Lauro. –No powiedz sama czy to jest normalne, żeby przychodząc co tydzień do mnie wolontariuszka do końca ukrywała przede mną np. swoje personalia? To tak jakbym złodzieja pod swój dach przyjmowała! Dorota tylko głową pokręciła. Podaj mi swój nowy, dokładny adres zamieszkania i numer telefonu, to dzięki temu postaram się poszukać tobie kogoś innego wśród wolontariuszy. –Nie, nie po tym wszystkim co teraz zaszło, będzie lepiej jak na pewien czas dam sobie z tym spokój. Nie chciałabym popaść zaraz w następny konflikt z drugą osobą z wolontariatu. Muszę najpierw dość do siebie. Bardzo dziękuję ci Dorotko za zaproponowanie mi innej wolontariuszki. –W takim razie z mojej strony ta propozycja dla ciebie będzie zawsze aktualna. Masz do nas numer telefonu, adres w razie potrzeby pisz albo dzwoń, kiedy chcesz. Tak naprawdę bardzo zraziłam się do wolontariatu i z góry wiedziałam, iż z tym koniec będzie. Do dzisiaj mam dane do Centrum Wolontariatu lubelskiego, ale nie śmiem się odezwać ponownie do kogokolwiek stamtąd, brakuje mi odwagi również do nawiązania nowej znajomości z kimś innym z wolontariuszy. Nie chciałabym, aby historia znów mi się powtórzyła.

Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Assandi
Użytkownik - Assandi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-03-19 01:20:14