Cz³owiek metra

Autor: saczek74
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0

Cz³owiek Metra

 

 

Nie wygl±da³ wcale na samobójcê, i nigdy jeszcze nie my¶la³ o targniêciu siê na w³asne ¿ycie. Jednak rozmy¶la³ o tych, którzy raz albo dwa razy w roku rzucali siê pod wagon kolejki metra...

Niejednokrotnie rozmawia³ z niedosz³ymi samobójcami. Mia³ w tym spore do¶wiadczenie. Swego czasu by³ wolontariuszem na oddziale psychiatrycznym. Zatem mia³ mo¿liwo¶ci rozmawiania z ró¿nymi osobami.

Kiedy¶ na oddzia³ trafi³a m³oda dziewczyna, która za¿y³a spor± ilo¶æ tabletek nasennych, a wcze¶niej próbowa³a rzuciæ siê pod wagon na stacji metra.

Owszem zaprzyja¼ni³ siê z ni±, ale tylko dlatego, by rozwik³aæ zagadkê bytu i nie – bytu. Spêdzali ze sob± czas kilka godzin dziennie. M³oda dziewczyna otworzy³a siê przed nim, bardzo szeroko a nie zwiê¼le.

 

- Chcia³am to zrobiæ, bo mnie ch³opak rzuci³ niespodziewanie. Jak byli¶my razem to czêsto korzystali¶my z metra. I dlatego postanowi³am rzuciæ siê...

 

- Cicho! - przerwa³ jej wylewno¶æ – teraz jeste¶ w¶ród ¿ywych. Nie jednego ch³opaka jeszcze spotkasz na ¶cie¿ce swej drogi...

 

- A co to za droga – opar³a mu siê na ramieniu – czarna dziura i tyle!

 

I tak z dnia na dzieñ m³oda dziewczyna odzyskiwa³a nadziejê. Kiedy wysz³a ze szpitala on zrezygnowa³ nagle z bycia wolontariuszem.

Jego zdaniem teraz by³o spêdzaæ czas je¿d¿±c lini± metra w t± i z powrotem. Móg³ to robiæ ca³ymi dniami, a niekiedy noc±.

Wpad³ na ten pomys³ bardzo spontanicznie, ale po rozmowach z niedosz³± samobójczyni±. To by³ odruch i sygna³ bez dalszych planów w g³owie. Co do jego decyzji by³ jaki¶ wyra¼ny powód, bo nic siê nie dzieje bez powodu. Tak naprawdê chcia³ obserwowaæ ludzi mu nie znanych, anonimowych i nie zale¿nych od niego.

 

Oprócz samotno¶ci mia³ wszystko – zdrowie, dach nad g³ow±, pieni±dze i czas.

Nie wiadomo tak do koñca, czy by³ samotnikiem z wyboru, czy z konieczno¶ci.

 

- Samotno¶æ w pojedynkê jest czasem lepsza od samotno¶ci we dwoje – t³umaczy³ m³odej dziewczynie.

 

A ona zapatrzona w niego tylko mu przytakiwa³a. Nie wiedzia³ ¿e ona w nim zauroczy³a siê. Przed samym wyj¶ciem ze szpitala wyzna³a mu gor±c± i namiêtn± mi³o¶æ. A on ze ³zami w oczach t³umaczy³ jej, ¿e on nie mo¿e anga¿owaæ siê w zwi±zki zw³aszcza ze swymi podopiecznymi.

Dlatego zrezygnowa³...

 

Tak naprawdê brakowa³o mu drugiego cz³owieka – takiego jak on. Wiedzia³ ¿e nie ma ludzi podobnych do siebie, ani zgodnych w pe³ni ze sob±.

A ludzie w metrze dawali mu si³ê i motywacjê do pokonania swej samotno¶ci i w³asnych s³abo¶ci. W t³umie czu³ siê wyzwolony i taki nie ograniczony.

Obserwacja – to by³o jego zadanie i wyzwanie, jak¿e ogromne lecz osi±galne i silnie namacalne.

Z baga¿em osoby spo³ecznej ³atwo mu by³o odnale¼æ siê w tym metrze, w tym ¶cisku, a zarazem pustce.

Tym razem wola³ milczeæ, ani¿eli rozmawiaæ. Wtapiaj±c siê w rolê obserwatora nie musia³ zaczepiaæ ani zgadywaæ ludzi przypadkiem napotkanych. Próbowa³ tylko czytaæ w my¶lach – co by³o niewykonalne. Na zasadzie ubioru i zachowania móg³ jedynie domy¶laæ siê, co to za cz³owiek, jakie ma problemy i jaki ma ewentualnie charakter.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
saczek74
U¿ytkownik - saczek74

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-04-12 17:28:12