Daleko do nieba. Rozdział 2

Autor: Kasiula94
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

   Las nie dostarczał mu zbyt wielu dźwięków. Zima oprócz okropnego mrozu dawała się we znaki także przez to, że wszędzie wokół niego, świat wydawał się martwy. Co parę sekund odwracał się za siebie, aby upewnić się czy jest sam. Starał się zapanować nad strachem, jemu nie przystało okazywać jakiegokolwiek lęku, nawet tylko we własnej obecności. Jako człowiek pełniący tak odpowiedzialną funkcje większość ludzkich emocji powinny być dla niego zupełnie obce.
   Poprawił noktowizor, a do ust przyłożył niewielki mikrofon.
-Jestem około dziesięciu kroków od tej chaty, słyszysz? - powiedział zatrzymując się przy drzewie. Śnieg sięgał mu prawie do kolan. Napinał mięśnie chcąc zaprzestać dreszczom wywoływanym przez zimno, które już wczesnego wieczoru bardzo ciężko znosił.
-Odebrałem. Póki, co pozostań tam gdzie jesteś. Jeden z nowych zabłądził. Obserwuj ten dom.
Sieroty! - pomyślał. Już od początku akcji sprzeciwiał się by brali w niej udział nowi funkcjonariusze. To właśnie z ich braku doświadczenia takie operacje przedłużały się w czasie.
Coraz bardziej zdenerwowany zacierał ręce z zimna.
Obserwował prowizoryczny, drewniany dom, w którym domownicy zapewne też walczyli z zimnem.
Spojrzał na zegarek - minęło dwadzieścia minut.
-Znaleźliście tego młodziaka? - zapytał do mikrofonu.
Przez chwilę czekał na odpowiedzieć, aż w końcu usłyszał głos.
-Tak, już tak. Akcja rusza dalej. Mówię teraz do wszystkich. Otoczymy teraz dom i zabarykadujemy drzwi, ale zwinnie i w błyskawicznym tempie. Oddział pierwszy niech otoczy dom, oddział drugi wie, co ma robić. Gotowi?
-GOTOWI !
-Ruszamy - rozkazał przewodniczący.
Uniósł nogi i wykonał siedem kroków w stronę domu. Znajdował się przy ostatnim drzewie, tym najbardziej wysuniętym ku chacie. Zdjął noktowizor. Nie potrzebował go w tym miejscu. Widział wszystko mimo tego, iż panowała noc. Śnieg rozjaśniał przestrzeń, a blask księżyca w pełni, był sporym źródłem światła.
Dopiero teraz zaczynał słyszeć pewne dźwięki. Kroki jego kolegów dochodziły do niego.
Pierwszy raz żałował, że jest jednym z lepszych funkcjonariuszy. Gdyby należał do niższego poziomu nie musiałby stać przy drzewie i obserwować czy wszystko jest w porządku.

                                                                  *
Zamrugała powiekami. Miała wrażenie, że noc dobiegła już końca. Czuła się wypoczęta, a obawy poprzedniego wieczoru odeszły, gdzieś w niepamięć. Wstała z łóżka. W pokoju panował półmrok. Spojrzała na łóżko, w którym Nicholas spał spokojnie. Wykrzywiła usta w delikatnym uśmiechu. I nagle chwilowy hałas dobiegł jej słuchu. Podskoczyła przestraszona, a po całym ciele przebiegły ją dreszcze. Ponownie zwróciła wzrok ku Nicholasowi, na którego dźwięk zbytnio nie podziałał. Chłopczyk poruszył głową, mruknął coś, ale spał dalej.
Amy podeszła do okna. Po cichu odsunęła zasłony.
To, co ujrzała wprawiło ją w osłupienie. Tuż za oknem przestrzeń wypełniona była białym dymem, który zasłaniał cały las. Mgła? Czy to mogła być zwykła atmosferyczna mgła?
Czegoś takiego jeszcze nie widziała.
Wyszła z pokoju i po drewnianych schodach zeszła z poddasza.
Znajdując się w głównym pokoju przeszła do kuchni, a następnie odsłoniła okna.
Wzdrygnęła się widząc coś dziwniejszego.
-O co chodzi?! - krzyknęła sama do siebie w żadnym stopniu nie rozumiejąc, dlaczego okna kuchni są zabite
Podeszła do drzwi i zaczęła szarpać za kla

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kasiula94
Użytkownik - Kasiula94

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-03-17 13:05:16