DZIADEK JANEK

Autor: Assandi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

z różnych okazji w roku: w dniu naszych imienin, urodzin, na Mikołaja i na Gwiazdkę zawsze otrzymywaliśmy od najstarszego do najmłodszego takie same. Dzisiaj w ogóle nie utrzymujemy kontaktu z rodziną ze strony średniego brata mamy od przeszło 9 lat, odkąd babcia Maria nie żyje. Spowodowane jest to oczywiście nie z naszej winy. W ich ustach byłam tylko „kaliką”, „pokraką”, „kulasem” , „matołem”, który powinien dawno zdechnąć. O moich i zarazem swoich bliskich również lepiej się nie wyrażali ,a nawet gorsze padały pod ich adresami epitety… Dziadek z sąsiadem w końcu zamienili się końmi. Tamten wziął od niego źróbkę, a on od niego konia o maści kasztanowej. Grzywkę, ogon i pęciny miał czarne a wabił się Gniady. Na przełomie października a listopada w 1983 r. moi rodzice sprzedali gospodarstwo rolne i kupili w osadzie oddalonej od tamtejszej wsi, gdzie spędziłam pierwszych 11 lat swojego życia o 19 km. dom wolnostojący murowany z kamienia 3 pokoje z kuchnią. Mieścił się on bardzo blisko stacji PKP i przystanku autobusowego. Wszędzie było tam bardzo blisko. Dziadek z babcią byli bardzo szczęśliwi, że nareszcie jesteśmy na swoim, my również! Tutaj na nowym miejscu Szkoła Podstawowa była bardzo bliziutko naszego nowego domu, bo po przeciwnej stronie drogi żużlowej za blokiem 4-piętrowym. Głównym naszym powodem zmiany miejsca zamieszkania, jak już o tym opisałam wcześniej była zbyt duża odległość 4 km. od szkoły, ale nie tylko u babci Adelajdy było dla nas trojga za ciasno. Dziadek Janek od razu z ciekawości pojechał wieczorem ze mną i mamą, obejrzeć dokładnie nową posiadłość naszą. Został wtedy u nas kilka dni. Posprzątał mamie na strychu, na podwórku, ogród z różami doprowadził do ładu. Zawsze bardzo miło wspominam tamtych kilka dni z dziadkiem sam na sam spędzonych, bo mama pojechała na stare miejsce do wsi, miała tam jeszcze parę spraw do załatwienia. Gdy wróciła do domu było mi smutno, że muszę znowu z dziadkiem się rozstać, gdyż chciał pojechać autobusem do swojego domu. Przedtem mieszkaliśmy od siebie na skróty przez polną drogę,( po wertepach zaledwie półtora km.), dzięki czemu on co dzień przyjeżdżał do moich rodziców nawet o 5-tej, 6-stej rano. Zbliżało się właśnie Święto Wszystkich Świętych, na które jak zwykle zaprosili nas do siebie babcia z dziadkiem do siebie. Tato zwykle pracował do końca, więc dziadek przyjechał sam autobusem i zabrał się następnym ze mną i mamą. Byłam wtedy u niego i babci ze 3 dni. Nic nie przeczuwając nawet, że to były zarazem moje, nasze ostatnie razem wspólnie spędzone w świątecznym nastroju chwile. Na początku listopada 1983 r. oboje rodzice mamy, odwieźli nas obydwie pierwszym autobusem do naszego domu, który na miejsce przyjeżdżał codziennie o godz. 12:30. Następny był o godz. 15:30. Wtenczas ostatni raz w życiu widziałam swojego dziadka przy życiu. Ich autobus z powrotem odjeżdżał do wsi o godz. 19:30 wieczorem. Babcia Maria z początku nalegała, aby wrócić z dziadkiem jakoś okrężną trasą najpierw do Lublina, a potem stamtąd autobusem do siebie, ale ja uprosiłam ich żeby pobyli jeszcze do wieczora. Przed wyjściem na przystanek autobusowy, dziadek kilka razy po kolei odchodził do drzwi wyjściowych i wracał się do mnie, ponownie żegnając się ze mną, całując i ściskając mnie na przemian tak jakby na zawsze. Myślę, że miał wtedy bardzo dziwne przeczucie, iż widzimy się ostatni raz w życiu. Babcia dosłownie nie mogła go oderwać ode mnie, denerwując się iż ucieknie im ostatni autobus. – Janek no chodź już, bo spóźnimy się na autobus do domu! –Idę, idę, ale muszę pożegnać się przecież z „ naszą małą” i ucałować ją. Boże jaka ja wtedy byłam durna! Nigdy nie zapomnę wypowiedzianych całkiem niepotrzebnie tamtych paru słów z moich ust prosto do niego. Do dzisiaj dręczą mnie wielkie wyrzuty sumienia co do tego. Po co mi to było?! Zaigrałam sobie, żartując ze śmiercią.- Dziadku dlaczego aż tyle razy odchodzisz i podc

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Assandi
Użytkownik - Assandi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-03-19 01:20:14