Goniąc czas (Malarz 14)

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ozlane i nawet zmiana tytułu nic by nie dała. Nawet, gdyby się przychylono do prośby to nic by nie dało. Byłoby to ciche, nikt by o tym nie wiedział i nic by to nie zmieniło w opinii ludzi. Z lotniska taksówką do sklepu z farbami, a potem z tubką farby w kieszeni do galerii. Wszedł nie przedstawiając się, jak zwykły turysta. Oglądał prace swoje i innych malarzy, zamienił słowo z kierowniczką wystawy, trochę się z nią poprzekomarzał, a gdy odnalazł poszukiwany obraz zupełnie spokojnie wyciągnął z kieszeni farbkę w ciemnozielonym kolorze. Wycisnął ją na dłoń jak krem do rąk zupełnie nie bacząc na innych zwiedzających, a następnie otwartą dłoń umieścił na płótnie szybko zataczając kręgi i zamalowując powierzchnię. Równie szybko powstał w galerii szum, zamieszanie i pochwycili go strażnicy, ale on się im nawet nie opierał. Z uśmiechem pozwolił się pochwycić i aresztować. Oddał farbkę. Przeprosił zagniewaną kierowniczkę. - Zrekompensuję to - zawiadomił – Góra za pięć dni dostarczę inny obraz. Lepszy. Zobaczy pani. O pretensje ze strony autora niech się pani nie martwi, bo to ja nim jestem. Tak Kryspin trafił do aresztu i tam na leżance zdrzemnął się odpoczywając po męczącym dniu. Rano przybył po niego oburzony Paul z dowodami jego niewinności i puszczono go. Szedł obok w milczeniu z zaciętą miną. Miał mu coś do powiedzenia, ale przed aresztem czekali już reporterzy, którzy chcieli koniecznie zadać swoje pytania. - Nie mam bladego pojęcia jakie były relacje Marii Magdaleny i Jezusa i nie obchodzi mnie to. Tak czy inaczej nie malowałem ich na tym obrazie, a ktoś zamienił tytuł dla wzbudzenia sensacji. Nie mam żadnych wiarygodnych źródeł na których mógłbym się oprzeć, aby świadczyć o zdarzeniach sprzed dwóch tysięcy lat. Nie chcę nawet w nie wnikać. Ludzie zaś powinni się skupić na tym co Chrystus przyszedł im powiedzieć, a nie na tym czy miał żonę. Kto pamięta co było istotą Jego nauki? Czy nie wzajemna miłość? Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie. Na przykład to, że rodzinę zakładam, mój przyjaciel Paula Pique niedługo będzie miał wystawę w Barcelonie – wskazał dłonią Paula, a ten szeroko otworzył zdziwione oczy – Wam też radzę zająć się tym co ma faktyczną wartość, a nie tropić tanie sensacje. Dziękuję za uwagę. Idąc w stronę taksówki Paul spytał przyciszonym głosem. - Jaka kurna wystawa? - Nie mówiłem ci jeszcze? Masz wernisaż w Barcelonie. Na razie wezmą piętnaście twoich prac. Potem wystawa jedzie do Wiednia. Chyba masz jakieś fajne obrazy na zbyciu. Co? - No mam. Sporo tego mam. Barcelona? Wiedeń? Noo – na jego twarzy pojawił się uśmiech. Chciał jeszcze o coś spytać. Doszli właśnie do samochodu, ale nie zdążyli do niego wsiąść. Kryspin usłyszał w uszach gwizd, znów świat zafalował, przed oczyma zrobiło się ciemno, a kończyny ugięły się bezwolnie. Słyszał jeszcze przerażony głos Paula. - Kryspin Kurna! Nie rób mi tu takich rzeczy! Wstawaj! – Już leżał na chodniku, reporterzy pstrykali zdjęcia, a zdenerwowany Paul wziął telefon i patrzył na niego bezradnie zupełnie nie wiedząc jaki ma wybrać numer. Był w obcym kraju. Nie znał numeru na pogotowie. Po szybkiej analizie możliwości schował aparat z powrotem i zaczął wciągać Kryspina do taksówki. - Może ktoś by mi łaskawie pomógł?! – krzyknął do reporterów pstrykających dookoła zdjęcia. Ktoś się znalazł. Pomógł. Kryspin jeszcze chwilę cokolwiek słyszał przez szum i pisk wydobywający się gdzieś z wnętrza głowy. Nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. Chwilę potem ciemność oblekła go szczelnie i wchłonęła całkowicie świadomość.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39