Historia,która trwa wiecznie...

Autor: pandorcia
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ł swój nadgarstek i podsunął pod sine już wargi kobiety. Piła łapczywie, chciwie spijając każdą kroplę z żył swego oprawcy. Ciemnoczerwona krew spijała jej z kącików ust. Po chwili przemiana została dokonana. Znów wzniosły się pieśni, chóralnie unosząc się pod rozgwieżdżone niebo. Rozgrzmiał bęben i słodki flet począł wygrywać radosne melodie. Muzyka niosła się przez las, unosiła i opadała w rytmicznej ekstazie i delirium strachu...

Nagle coś się zmieniło...Wyczułam to wyraźnie...Jakby powietrze miało inny zapach...jakby zmieniło skład, konsystencje... Inni też to wyczuli...Czułam ich konsternację, nutkę przerażenia w powietrzu...Mój ukochany ojciec syknął ze złości, Mercurio zakrył uszy...Nagle wrzasnął przeraźliwie i stanął w płomieniach...Szata Johnny'ego zaczęła płonąć...skwierczał złoty haft...lecz on sam stał...poddał się przeznaczeniu...Patrzyłam jak ogień pochłonął mego Ojca...patrzyłam w szoku na jego puste oczy...Przed śmiercią wyszeptał jeszcze : 'Przepraszam'. Krwawe łzy spłynęły mi po policzku... Szlochałam...Czułam chłód w mym sercu...Rozpacz moja sięgnęła granic możliwości. Mój Ojciec, mój ukochany...nie żył...Wiatr rozwiał proch...w powietrzu unosił się duch mego Mistrza...Przed oczami stanęły mi obrazy naszej wspólnej egzystencji...Te wieki pozornego spokoju..Minęło tyle czasu, a Jego nagle nie ma...Nienawidziłam go i kochałam. Tak mocno...Nie rozumiałam dlaczego był dla mnie taki dobry...Dlaczego tyle mnie uczył...W pewnym sensie bronił mnie przed sobą samym... Nagle zdałam sobie,że już go nie ma,że nie wróci...Zawirował mi świat przed oczami, lecz nie zemdlałam... Opuścił mnie...Opuściłam Jego... Byłam w szoku i dopiero po pewnej chwili dotarło do mnie co się dzieje w całym lesie...Wszędzie panował chaos. Jakaś niezwykła, przerażająca siła uśmiercała kolejnych krwiopijców.Wszędzie była tylko krew, czerwień oślepiała, ogień parzył me zmysły, popiół dusił, nie potrafiłam się ruszyć...Nic nie rozumiałam... Pewnie siedziałabym tam, w miejscu gdzie został uśmiercony Johhny aż do wschodu, jeśli wcześniej nie zostałabym uśmiercona przed tą niewidzialną siłę...apogeum śmierci i cierpienia... Miałam nadzieję,że spłonę jak mój Ojciec...Chciałam zostać zgładzona... Chciałam przestać istnieć. Gdyby nie pomoc dziewczyny, której brutalnej przemiany byłam świadkiem pewnie tak by sie stało.Opierałam się, ale ona syknęła mi prosto do ucha:
- Chcesz żyć?!
Ale jakie to życie...? Byłam martwa nawet za życia... Jednak poddałam się jej. Może z powodu mojego stanu emocjonalnego...nie wiem. Wyprowadziła mnie z lasu...Za nami szli inni. Ocaleni. Szliśmy w głąb lasu. Mijaliśmy świerki skąpane w świetle mroźnego księżycowego światła. Czułam zapach świerkowego igliwia. żywiczny majestat życia. Jeszcze przez dłuższy czas słyszałam żałosne krzyki, śmiertelne zawodzenia moich oprawców...naszych. Nie obchodziły mnie. Stanowiły jedynie tło mego własnego cierpienia. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę,że wybaczyłam mu,że nie trawi mnie już gniew, nienawiść... Czułam pustkę... Obrazy znowu powróciły,ciężkie od wspomnień, milczące... Ogłuszyły mnie. Straciłam przytomność. Pamiętam jeszcze tylko,że ów dziewczyna wyjawiła mi swoje imię: Kati. Pamiętam jej kasztanowe kosmyki włosów opadające na twarz i blade dłonie...Jej jasne oczy... Potem nastała tylko bezgraniczna ciemność...

Gdy się przebudziłam leżałam w starej, zakurzonej trumnie. Czułam postępujący rozkład drewna i tkaniny, pleśń. Czułam zapach śmierci... Wspomnienia poprzedniej nocy wróciły ze zdwojoną siłą. Znowu szlochałam. Po jakimś czasie przestałam... Może po godzinie, nie ważne. Otworzyłam trumnę i niezdarnie wygramoliłam się z niej. Byłam w starym cmentarnym grobowcu.Znałam ten cmentarz. Byłam już kiedyś tutaj. Usłyszałam coś. W starej opuszczonej kaplicy byli inni krwiopijcy. Była tam też Kati. Postanowiłam się tam udać.Najwidoczniej czekali na mnie.Gdy otworzyłam skrzyp

Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
pandorcia
Użytkownik - pandorcia

O sobie samym: Chaotycznie zrównoważona, beztroska, idiotycznie naiwna...ciągle szukająca swojego miejsca na ziemi...
Ostatnio widziany: 2011-03-09 23:53:01