"Jak walczyłem z komuną"

Autor: Maryjusz70
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Wtedy ja prawie krzycząc zapytałem : Proszę pana ! Czy dobrze usłyszałem temat zadania domowego: „ Wpływ wydajności PGR-ów na zadowolenie mieszkańców miast” ?

- No, no, a ten matoł powiedział do ciebie : „Szlacheckie, sanacyjne nazwisko Spodziński nosisz, a taki z ciebie ...” - nie dokończył emocjonującej relacji Wierzba widząc karcące spojrzenie kolegi

- W każdym razie udało się ! - zakończył relację uczeń o nazwisku sugerującym zacny rodowód.

Gdy gratulowaliśmy sobie realizacji pomysłu, rechocząc o tym jak wystrugaliśmy na dudka największego bufona wśród belfrów, do stolika dyżurnych podeszły ONE ! Janka i Baśka we własnej osobie !

- Świetna akcja chłopaki ! - odezwała się do nas Janka – tylko po co gadać całej klasie ?

- Który wygadał ? - Mateo nie wyglądał na szczęśliwego, a widząc Wierzbę, który zaczął wykazywać nagłe zainteresowanie szkolną tablicą ogłoszeń - nie miał dalszych pytań, wzdychając z rezygnacją.

- Nieważne ! – zignorowałem niezręczną sytuację, cichaczem robiąc głośniej na magnetofonie.

- O, macie magnet ! - zainteresowała się Jasia – Twój ? - popatrzyła na mnie – Co masz nagrane ?

- Takie tam różne : „Lady Pank” , „Republikę” , „Bajm” ...- odpowiedziałem od niechcenia.

Wszystkie utwory odtwarzane aktualnie ze strony B kasety C-60 marki „Stilon Gorzów” znałem na pamięć. Tak ich kolejność jak i słowa piosenek. Obecnie leciało „Mniej niż zero” Lady Pank, za chwilę „Telefony” Republiki, a potem „Nie ma wody na pustyni”. Kurka wodna ! Żebym tylko nie zapomniał wyłączyć, albo chociaż przyciszyć we właściwym momencie.

Barbara Senda rytmicznie ruszając szczęką żuła gumę, raz po raz uśmiechając się tajemniczo do koleżanki. Na razie nic nie powiedziała. Mateusz Zaworski wpatrywał się w nią raz po raz, starając się jednocześnie schować pod stół dziurawe trampki. Dariusz Wierzban z zapałem udawał, że czyta szkolne ogłoszenia. Wacek Spodziński ze smakiem i z charakterystycznym mlaskaniem, pochłaniał odwiniętą z papieru kanapkę z żółtym serem, korzystając z dłuższej o pięć minut przerwy. Grzegorz Ciechowski z głośnika enerdowskiego sprzętu RTV wykrzykiwał o dzwoniących „drrrrrrr” w jego głowie telefonach. Janka Epramek w rytm piosenki poruszała biodrami, głową i śmiercionośnymi piersiami. Kształtne i jak na swój wiek rozwinięte dziewczęce walory zatrzymały się na chwilę, gdy wybrzmiały ostatnie takty „Telefonów”, by po chwili powrócić do miarowego kołysania się z prawej na lewą, w rytmie kolejnej piosenki. Szkolny korytarz brzmiał jak rój pszczół. Ja wpadłem w trans i obserwując falujące wdzięki mojej pierwszej szkolnej miłości, zastanawiałem się, czy faktycznie waga i rozmiar jednego z nich mogłyby wyrządzić mi jakąkolwiek krzywdę, jak to prorokowała wielokrotnie mama. Chyba nie … Raczej nie... Wręcz odwrotnie...

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Maryjusz70
Użytkownik - Maryjusz70

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-03-31 13:22:48