KAY

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

oacute;w,tetno plodu 132
-Wszystko w normie.
-Zeby tylko jeszcze nie bolalo-z rozpacza w glosie.
-Juz nie dlugo.

Miedzy lekarzem a polozna- szeptem:

-Na szczescie bez komplikacji
-Moga pojawic sie przy rodzeniu sie dziecka.
-Mam nadzieje,ze do tego nie dojdzie

Lucy:
-Jezu Chryste! Nie wytrzymam! Zaraz pekne!!!
Matko przenajswietsza! Straszne bolesci!

Colin:
-Podajcie cos mojej zonie,by sie tak nie meczyla!

Lekarz:
-Siostro! TENS!


Na duchu wieżowca:

Daj mi broń?
-Nie...
-Tak...

Wahanie się samobójcy

-Daj mi mi „44”...

Na porodówce:

-Pelne,10 centymetrowe rozwarcie szyjki macicy. Tetno 128.
-Pora przystapic do dziela.
Doktor zwraca sie do przyszlej mamy
-Bede ci mówil co robie i co ty powinnas zrobic.Potrzebuje teraz twojej wspólpracy
-Mojej?
-Muszisz nam pomóc,by dziecko przeszlo przez
kanal rodny! Gotowa?
-Tak!
- Przyjmij pozycje pólsiedzaca! O wlasnie.Wez gleboki wdech i przyj z calych sil.
Lucy wciagnela powietrze i zaczela przec,najmocniej jak tylko potrafila.
-Nie przestawaj. Przyj.
-Jestem slaba! Nie podolam!
-Podolasz! Masz w sobie mnóstwo sily i energii.Meg okscytocyna.
-Co to jest ?
-Lek na wzmocnienie sily skurczy Prosze sie niebac,to nie zaszkodzi matce ani dziecku.

Na dachu

Twarz Stevena pokrywa się krwią, policjantka zamyka mu oczy. Po dłuższej chwili bierze krótkofalówkę:

-John...
-Co się stało Kay?
-On nie żyje.
-Idziemy do ciebie.

Po paru minutach:

-Nic Ci nie jest?
-Nic.
-Chodźmy stąd.

Sanitariusze czarną folią owijają ciało Stevena.

W szpitalu:

W ujsciu pochwy pokazuje sie glówka dziecka, bardzo napinajaca skóre i miesnie krocza. Lekarz
wykonuje bezbolesne naciecie,by zapobiec jego pęknieciu. Wkrótce glóweczka malenstwa jest już na zewnatrz. Pielegniarka za pomoca gruszki,szybko odsysa ślus i plyn owodniowy z noska i
usteczek,by umozliwic dziecku pierwszy oddech.Doktor pomaga w urodzeniu sie barków,obracajac
bardzo lekko i delikatnie dziecko. Nastepnie lezacemu na brzuchu Lucy malenstwu,zaciska pepowine i przecina.W sali rozlega sie najpiekniejszy placz,jaki kiedykolwiek mozna uslyszec tak ze swiatem wita sie nowe zycie

-Gratuluje. Maja panstwo piekna i zdrowa córkę.
-Mój Boze,jestes taka sliczna.

Po policzkach matki splywaja krople szczescia.Ojciec tanczy z radosci.Na twarzach personelu medycznego pojawia się uśmiech. Wraz z rodzicami ciesza sie z cudu narodzin:

-To prawdziwa przyjemnosc widziec tak radosnych rodziców.
-Dlugo czekalismy i wiele przeszlismy by miec  nasza pocieche. Juz nie moglismy sie doczekac.Teraz zrobimy wszystko by,zapewnic naszej ksiezniczce najlepsze zycie i przyszlosc.

Przed budynkiem Wilsher’a

Do patrzącej się w zamyśleniu na dach partnerki:

-Wsiadasz?
-Za chwilę...
-Jedźmy już...Kay słyszysz?
-Tak

Policjantka wsiadła do radiowozu.W drodze na posterunek nie odzywała się,myslami będąc daleko.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50