Koszmar
-Wiem o tym-przerwał wywód doktora.
-Przepraszam. Hiro ja chcę ci pomóc.
Mężczyzna się zamyślił. Usiłował przypomnieć sobie co takiego się stało. Siedział w domu, leżał w łóżku, nagle poczuł straszliwą złość na Yumi i pobiegł do szpitala. Potem wspomnienia coraz bardziej się zamazywały. Pamiętał jak przez mgłę, że próbował otworzyć zamek, jednak ten nie chciał ustąpić. Potem poczuł tylko jakiś dziwny zapach.. a może tylko mu się wydawało? Niczego nie był już pewien.
4. Przebudzenie.
Obudził go zapach parzonej kawy. Dłuższą chwilę zajęło mu otworzenie oczu i zorientowanie się w czasie i miejscu. No tak. Był w szpitalu. Zamknął z powrotem oczy. Przestał już orientować się jaki jest dzień i która godzina. Minęły dopiero dwa dni, odkąd został przyjęty a miał wrażenie jakby był tu już co najmniej rok. Powoli zaczął tracić zmysły. Może rzeczywiście był chory? Usiadł na łóżku. Gdzieś tam po lewo była izolatka Yumi. Ciekawe czy dziewczynie też się tak dłuży. Nigdy nie myślał co czują pacjenci zamknięci w izolatce. Dla niego to byli po prostu chorzy ludzie, których trzeba wyleczyć. Teraz gdy tak leżał miał wiele czasu do przemyśleń nad swoim życiem. Niezbyt zresztą udanym. Nie miał dziewczyny, perspektyw, ambicji. Niby powinien być szczęśliwy, miał duży dom i dobrze płatną pracę, ale tutaj w izolatce zrozumiał, że tak naprawdę nie miał nic. Wszystko było iluzją. Wystarczył jeden moment by stracił wszystko i znalazł się w izolatce, jako psychicznie chory. Dumanie nad swoją marną egzystencją przerwało mu przybycie ojca. Mężczyzna popatrzał smutno na syna. Jego to wszystko musiało boleć jeszcze bardziej.. Wstał i podszedł do szyby. Był traktowany jako pacjent niebezpieczny, więc ojciec nie mógł wejść do środka. Musiał stąd wyjść, dla niego. Jeszcze tylko nie wiedział jak. Przede wszystkim musiał udawać normalnego, a więc żadnych zjaw, żadnych głosów i żadnych agresywnych zachowań. Dla ojca.
Hiro udało się wypełnić swoje postanowienie i już po tygodniu mógł wyjść ze szpitala na własne żądanie. Na dziedzińcu czekało na niego czerwone mitsubishi jego ojca. Mężczyzna popatrzył na wychodzącego z budynku syna i odetchnął z ulgą. Przez ostatni tydzień był kłębkiem nerwów.
- Wszystko już dobrze?- zapytał gdy Hiro wszedł do samochodu.
-Tak tato, nie musisz się martwić.
-Blady jesteś.
- Wydaje ci się.
- Być może.
Hiro nie patrzył na ojca. Był milczący i jakby myślami nieobecny. Kenji Hamada usiłował nawiązać kontakt z synem, ale jego słowa jakby nie docierały do młodego doktora. Mężczyzna nie był pewien czy aby na pewno wszystko jest w porządku tak jak go zapewniał syn. Nagle ujrzał przed sobą światła ciężarówki która jechała prosto na niego. Zaczął hamować lecz było już za późno…