Kropla w morzu

Autor: Ignis
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nagle usłyszał warkot silnika. Pochłonięty myślami, wcześniej nie zwrócił na niego uwagi! Musi uciekać! „Ale co z Miną? Siostrzyczka! Siedzi tam sama! Muszę…”

I wtedy wszystko ucichło. Allen upadł na ziemię.

Kiedy się obudził, bolała go głowa. Ubranie było całe mokre. Padał deszcz? Ale jak to? Przecież, kiedy uciekali, niebo było niebieskie.

„Boli...” Z jego oczu popłynęły łzy, ale wstał i ruszył przed siebie. Mina gdzieś tam była… Próbował biec. Potykał się ze zmęczenia.

W końcu dotarł na miejsce. „Siostrzyczko?” - zachrypiał cicho. „Mi…na…”

Wyczerpany zwinął się w kłębek na mchu. Miny tu nie było. Nie było nikogo.

 

 

 

____________________________________

 

Była burzliwa noc. Allen siedział na dywanie. Opierał się o grubą ścianę. W kominku płonął ogień. Rozpraszał ciemności. Nieoświetlone kąty wydawały się ciemniejsze niż zwykle.

Allen nie spał. Bał się burzy. Nie chciał być teraz sam. Pioruny trzaskały dookoła, a grzmoty sprawiały, że chłopak dygotał ze strachu.

Chciał w końcu zasnąć. Tak, jak inni. Czuł na sobie czyjeś spojrzenie. Rozejrzał się, ale nikogo nie zobaczył. W kącie coś cicho puknęło. Za ścianą zaszeleściło. Ciężkie krople waliły w  szyby. Drzewa skrzypiały i szumiały. Allen w duchu błagał słońce, żeby wzeszło i rozproszyło ciemne chmury.

Ze zmęczenia widział już tylko zamglone kształty. Irracjonalny strach opanowywał go coraz bardziej, a w domu nie było ani kropli alkoholu. Dlaczego akurat dzisiaj?

Podszedł do komody i wyciągnął z szuflady stary pistolet. Od razu poczuł ulgę. Nie obroni się przed piorunem, ale jeżeli ktoś wejdzie do domu… Albo już w nim jest…

Kto? Logika podpowiadała, że dom jest bezpieczny, ale brak snu i strach robiły swoje.

I wtedy ktoś zapukał do drzwi. Allen jęknął. To nie była dobra noc…

Poczuł, jak całe jego ciało sztywnieje. Wstał powoli, nie wiedząc, co dalej. W jednej chwili przez głowę przeszło mu kilka możliwych scenariuszy, ale żaden z nich nie miał dobrego zakończenia.

Znowu pukanie.

Allen cicho zakradł się do drzwi. Zbliżył się ostrożnie, jakby zaraz miały wybuchnąć. Ręka rozbolała go od zaciskania palców na pistolecie.

Spojrzał w wizjer. Za drzwiami stała drobna, przygarbiona postać. Chłopak położył wolną dłoń na klamce, gotów odskoczyć i strzelać w razie ataku. Otworzył drzwi. Opanowując drżący głos zaprosił gościa do środka. Atak nie nastąpił, jednak chłopak poczuł, jakby jego serce miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej, kiedy usłyszał znajomy głos.

„…Braciszek?”

 

 

***

 

 

Mina siedziała w męskiej koszuli i spódnicy wygrzebanej ze starej szafy zmarłej właścicielki domu i próbowała wysuszyć włosy ręcznikiem, kiedy Allen zagrzewał wodę na herbatę.

Dziewczyna nawet teraz, zziębnięta i przemoczona, nie straciła dobrego humoru.

Była piękna. Jej twarz prawie się nie zmieniła. Ciemne brwi, długie rzęsy. Tylko pod skórą widać było napinające się przy każdym ruchu mięśnie. Allen wiedział, że nie były bezmyślnie wytrenowane na siłowni. Co robiła przez cały ten czas?

Brat postawił przed nią filiżankę herbaty, mocno pachnącej jaśminem. Dopiero teraz w zauważył zmęczenie na twarzy siostry. Zadrapania na rękach. Nieprzytomny wzrok.

„Połóż się. …Może jesteś głodna?”

„Nie braciszku. Teraz wszystko jest dobrze” Oparła głowę na jego ramieniu.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ignis
Użytkownik - Ignis

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-07-26 10:33:24