magiczne opowiadanie.Czytajcie

Autor: weronika17
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Szaleństwo. Czuła, jak ją ogarnia. Mieszanka strachu i osamotnienia.

            W pewnym momencie wyrwała się z rwącej rzeki ludzkich ciał. Przez chwilę stała, kontemplując swoje uczucia, apotem zdezorientowana rozejrzała się wokół siebie. Znalazła się na bocznej drodze, która była rzadko używana. Główne drogi zajmowali ludzie, wyuczeni jak pokonywać takie trasy, aby uniknąć porwania przez tłum. Z całą pewnością poruszanie się boczną drogą w tak wielkiej grupie było wręcz zabronione.

            Amy chwiejnie podeszła do jakiegoś niesamowicie wysokiego budynku, rozświetlonego mnóstwem świateł. Błyszczał w ciemnej jaskini, niczym gigantyczna lampa. Na wyższych piętrach widniały kolorowe pulsujące światłem napisy. Nawet ta boczna ściana była rozświetlona. Dzięki temu budynkowi i wielu podobnym do niego, boczna droga była całkowicie jasna i nikt nie mógł się w niej zaczaić. Amy skuliła się przy świecącej ścianie i ukryła twarz w dłoniach. Łzy spływały po jej policzkach i palcach, po czym skapywały na ubranie. Była taka samotna. A Nadpiekle takie wielkie. Dlaczego Alice ją zostawiła? Przecież były przyjaciółkami. Były?

            Nagle usłyszała kroki. Zamarła, nasłuchując. Ktoś podążał w jej stronę. Serce zabiło jej mocno, ale nie uniosła głowy. Starała się szybko osuszyć twarz. Czy to Alice? Czy odnalazła ją jakimś sposobem? Pojawiła się nadzieja. Strach gdzieś umknął, a z nim samotność. Amy poderwała głowę.

            I poczuła rozczarowanie.

            Szedł ku niej jakiś zgarbiony lekko chłopak. Utykał na prawą nogę. Miał na sobie ciemny płaszcz, który z pewnością wiele przeżył. Szyja ukryta była pod grubym szalikiem. Musiało być mu zimno, chociaż w tej jaskini temperatura nie była bardzo niska. Jego buty wyglądały tak, jakby zaraz miały się rozpaść.

Amy była zła na siebie. W ogóle nie skupiała się na krokach, tylko na tym, że były. Przecież powinna zauważyć, że brzmiały inaczej niż te, które tak płynnie stawiała Alice.

Głupia, głupia, głupia.

Dała sobie płonną nadzieję, a teraz było jeszcze gorzej.

            Chłopak musiał zauważyć ją wcześniej, bo szedł prosto ku niej. Spod grzywy gęstych, czarnych włosów spoglądały inteligentne oczy. Niepokojąco blada twarz wyrażała zdenerwowanie przemieszane z zaciekawieniem. Przyciskał prawą dłoń do nogi, na którą utykał. Amy wyprostowała się, wbijając w niego przestraszone spojrzenie. Nie była pewna, czego może od niej chcieć. Dlaczego w ogóle idzie w jej stronę?

            Zabójca.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
weronika17
Użytkownik - weronika17

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-07-15 16:55:40