MELODIA cz.5 - ostatnia

Autor: Mayene
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Zmieniłem kolor jej sukni i dodałem skrzypce.

Zatrzymała się w biegu, zaskoczona ta zmianą i spojrzała na mnie niepewnie, myśląc że oszalałem. Z nas dwojga każde wiedziało już coś o szaleństwie. Wiedziałem, że zatrzymać ją mogła jedyne iluzja, że może nadal grać. To było jej antidotum na zło, które ją spotkało i narkotyk, który przelewał się w żyłach istnienia. Musiała grać. Musiała zadać ból.

I myślała, że ja pragnę nagle właśnie tego. Końca w nieoczekiwanym cierpieniu, który uciszy wreszcie moje koszmary.

Uniosła ręce i zaczęła grać wolną, zmysłową melodię.

Pozwoliłem by myślała o moim cierpieniu. By napawała się moim widokiem, gdy zmierzałem w jej stronę niczym skazaniec.

Wyglądała zwiewnie i niewinnie, lecz jej oczy nie spoglądały już na mnie jak za dawnego życia. Szukały we mnie śladów udręki. Chciały to widzieć.

Jej dar był skażony.

A ja położyłem temu kres…

 

 

- Jean – piękna blondynka, stojąca obok mojej matki, którą od pół roku z dumą i miłością mogłem nazywać swoją żoną uniosła słuchawkę stojącego w przedpokoju telefonu, z którego moja rodzicielka nie chciała wciąż zrezygnować – Dzwoni pewna kobieta. Mówi, że ma na imię Francesca. Pyta czy chcesz z nią porozmawiać.

Kiwnąłem głową potakująco. Pocałowała mnie czule, przekazując słuchawkę i odeszła z moją matką na taras, by dokończyć rozmowę, którą im przerwano. Matka uśmiechnęła się ciepło, widząc ten gest. Wciąż nie mogła uwierzyć, że wreszcie moje życie się uspokoiło.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Mayene
Użytkownik - Mayene

O sobie samym: Piszę opowieści, kocham muzykę i wiele czytam. Jestem eklektyczna, jak sądzę. Próbuję odbudować swój świat.
Ostatnio widziany: 2024-04-04 18:53:15