Mistrz Haftowanego Listowia

Autor: krudzinski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

uszło już życie, tlucze się jeszcze tylko jego pozór, wyzbyty z istnienia, miazmat sztuczny i jałowy,

bezpłodny żubroń i muł jego, w jednej osobie. Trzeba ominąć te sienie zakorkowane jak stare bukłaki, te labirynty nicujące się wzajemnie: świreni, lamusów, kleci i drewutni, te ich drzwi

urywające się za progiem, drzwi do niczego...

Tak sobie pisząc i pisząc, przystajemy dla zebrania myśli, pocieramy bezwiednie

w zamyśleniu palcem na kolejnej stronie. Papier mięknie pod nim i ciemnieje od potu i wnet

poczyna się łuszczyć i zacierać. Walcuje się już pierwsza gródka i pączkuje dalej, kartka matowieje

bezładną mgiełką unoszącą sie z samego dna, łudzi się, żyłkuje przepoczwarza w otwierające się

na oścież, w pewnej chwili, skrzydełka dziewiczego motyla kalkomanii.

Towarzyszę mu na calej linii. Patrzę jak zaczyna znów pisać dalej, jak składa, to znów rozkłada jeszcze wilgotne skrzydełka, jak prostuje pomięte nóżki. Żeby mi tylko nie odleciał.

Ale gdzie tam, obawy moje okazują się być nad wyraz płonne. - Nie będzie żadnego

odlotu. Nie po to tutaj szliśmy. Inne nam grozi niebezpieczeństwo.

Prowadzi nas do głębi ukrytej izby. Człowiek, który nas wiedzie, podąża wciąż

przed nami tak, że twarzy jego nie mogę dojrzeć. Głos jego wydaje mi się jednak znajomy, tak

jakbym go już gdzieś... kiedyś... słyszał.Sylwetka widzi mi się także znajomą, musieliśmy się

spotkać i to nawet niedawno. Napawa mnie to, nie wiedzieć dlaczego, niepokojem, który widocznie daje się zauważyć, gdyż mistrz uspokaja mnie łagodnym głosem:

 

Nie ma się pan czego obawiać. Osoby, które możemy tu spotkać nie towarzyszą

nam na całej linii, a właściwie to my im nie nazbyt gruntownie towarzyszymy. Jeżeli nawet spotkały nas tam, skąd przychodzimy, tutaj nas nie będą w stanie rozpoznać. Nie jestesmy jeszcze

dla nich dostatecznie dojrzali, aby mogły one się z nami w pełni utożsamić. Dlatego niech pan

będzie spokojny, on pana nie rozpozna. Nazywa się Zygmunt Igel i jest ostatnim z rodu sławnych

księgarzy i bibliofilów, którzy od czterech pokoleń pełnią szlachetną służbę zaopatrując naj-

szacowniejsze ze zbiorów bibliotecznych kraju w poszukiwane przez nie cymelia. Odnajdujących

sobie tylko znanymi sposobami, drogę do koh- i noorów światowego piśmiennictwa – dodał pół-

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
krudzinski
Użytkownik - krudzinski

O sobie samym: Krzysztof Rudziński - poeta, prozaik, reportażysta.
Ostatnio widziany: 2015-01-08 19:37:28